Brzydkie kaczątka
„No mnie to chyba tarnowski magistrat powinien zatrudnić na etacie jakiegoś „Wróża”. Co propozycja – to zaraz proroctwo i Urząd perły mych myśli czym prędzej w czyn wprowadza. Dopierom co przecie uprzejmie doniósł, że pod patronatem Miasta antysemityzm się krzewi i pielęgnuje, bo owo „Miasto” dopuściło, by jedno z brzydkich kaczątek, czyli młodych łabędzi, pośród różnych propozycji mogło otrzymać wdzięczne imię „Bima” - nazwę równie stosowną jak Ołtarz, Konfesjonał czy Prezbiterium... Dopierom co szaty rozdzierał, rwąc włosy na głowie, łobodując i labidząc, że do nieszczęścia dojść może, gdy nienawistnicy jacyś i antysemici imię Bima przegłosują i trza będzie tej Bimy całodobowo pilnować, by jej kto nie upolował – z antysemickich pobudek oczywiście, no bo przecie nie z kulinarnych. I wykrakałem! Oto bowiem, wyłonione w konkursie ptaszki nazywać się będą: Hetman, Strzelec, Gwiazda i Bima... Wprawdzie moja propozycja imienia „Sitwa” się nie przyjęła, ale za to są szanse, że prezydent Ścigała przynajmniej zostanie „ojcem chrzestnym” Bimy i pozostałych łabędziątek, więc „rodzina” trochę się powiększy. Rzecz w tym, że magistrat posłuchał widać mojej podpowiedzi również i w tej mierze - i w najbliższy piątek, o godz. 10:00, w Parku Strzeleckim przy Mauzoleum gen. Bema odbędzie się uroczysta konferencja prasowa z symbolicznymi „chrzcinami” narodzonych początkiem czerwca ptaków, które jak czytamy w komunikacie, nosić będą „dumne imiona”, dodatkowo uwiecznione na „okolicznościowej tablicy”...” - pisze Mirosław Poświatowski w Tarnowskim Kurierze Kulturalnym. I proponuje własny scenariusz tej uroczystości...