To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Bardzo niepokojące tempo "prac" nad forsowaną przez prezydenta Ścigałę komercjalizacją szpitala, ZPS i MCM    -   12/9/2012
Komercjalizacyjny alarm !
W zawrotnym tempie przebiegają "konsultacje społeczne" dotyczące planowanych przez tarnowski magistrat przekształceń placówek miejskiej służby zdrowia w podmioty prawa handlowego. Takie zmiany umożliwia uchwalona w ubiegłym roku przez Sejm kontrowersyjna ustawa o działalności leczniczej. Prezydent Ryszard Ścigała zamierza skomercjalizować wszystkie podmioty lecznicze, dla których pozostaje właścicielem, zostając przy tym jednym z pionierów takich przekształceń w kraju. Tymczasem nadal nieznane są szczegóły projektowanych, nieodwracalnych zmian a prezentowane - np. podczas odbywanych w ramach "konsultacji" publicznych spotkań - uzasadnienia korzyści dla mieszkańców Tarnowa są zastanawiająco ubogie. Odwrócona została też kolejność prac, które - według pisemnych zapewnień magistratu pochodzących jeszcze z początku roku - miała dopiero rozpocząć dogłębna analiza wyników specjalnego, bardzo szczegółowego audytu każdej z placówek. Sęk w tym, że taki audyt zlecony został ... dopiero pod koniec sierpnia. A uchwały w tej sprawie, w tym decyzje o komercjalizacji Zespołu Przychodni Specjalistycznych i Mościckiego Centrum Medycznego od początku roku 2013 oraz uchwała intencyjna w sprawie przekształcenia Szpitala im. E.Szczeklika w roku 2014 mają być przedstawione radnym już na najbliższej, wrześniowej sesji Rady Miasta. Ta sytuacja pogłębia obawy związkowców, coraz głośniej protestujących przeciwko zamiarom magistratu. Zarzucają oni urzędnikom uprawianie "konsultacyjnej gry pozorów", snując jednocześnie domysły na temat tego, dlaczego prezydentowi tak się spieszy ...

Ogloszenie
>

Posłuchaj pierwszej części zapisu obrad "Okrągłego stołu" w sprawie przyszłości tarnowskiej służby zdrowia - m.in. zagajenia prezydenta Ryszarda Ścigały :



Posłuchaj drugiej części zapisu obrad "Okrągłego stołu" w sprawie przyszłości tarnowskiej służby zdrowia - prezentacji dokonywanych przez dyrektorów poszczególnych placówek :



Posłuchaj trzeciej części zapisu obrad "Okrągłego stołu" w sprawie przyszłości tarnowskiej służby zdrowia - pierwszej części debaty :



Posłuchaj czwartej części zapisu obrad "Okrągłego stołu" w sprawie przyszłości tarnowskiej służby zdrowia - drugiej części debaty :




Pogadanki, nie konsultacje
Debata na temat przyszłości miejskiej służby zdrowia, której zapis prezentujemy wyżej, odbyła się 30 sierpnia w tarnowskiej Sali Lustrzanej. Do udziału w niej zaproszono przedstawicieli środowisk zawodowych, których dotyczyć mają planowane zmiany. Omawiano strategie działania placówek po dokonaniu przekształceń. W spotkaniu udział wzięli m.in. szefowie przychodni i szpitala, radni miejscy, przedstawiciele rad społecznych, związki zawodowe i branżowe oraz media.
Dyskusja miała miejsce w ramach konsultacji społecznych dotyczących przekształceń podmiotów leczniczych w spółki z o.o. ze 100 % udziałem Gminy Miasta Tarnowa. Konsultacje takie rozpoczęły się tuż przed wakacjami.
Zaniepokojone przebiegiem już pierwszej ich fazy, związki zawodowe Specjalistycznego Szpitala im. E. Szczeklika w Tarnowie oraz Zespołu Przychodni Specjalistycznych w Tarnowie "w celu obrony przed zagrożeniami związanymi z forsowaną koncepcją przekształceń" zawiązały Wspólną Reprezentację Związkową (WRZ). I od początku informowały o swoich rosnących obawach. Związane były one z wciąż bardzo ogólną propozycją prezydenta, ale głównie ze sposobem jej procedowania.

W komunikacie WRZ z 31 lipca br., w którym związkowcy odnoszą się m.in. do treści artykułu prezydenta R.Ścigały pt. "Służba zdrowia – kto się boi zmian" opublikowanego w niektórych mediach, czytamy m.in. :
Z posiadanych przez nas informacji wynika, że w Polsce przekształceń dokonuje się tam, gdzie nie ma innego wyjścia: zoz-y są zadłużone, generuje straty, a samorządy nie mają środków, z których mogłyby te straty wyrównywać. Nas to nie dotyczy, więc dlaczego uszczęśliwia się nas na siłę? Prezydent Ryszard Ścigała rozpościera przed czytelnikami wizję świetlanej przyszłości: Szpital i przychodnie – spółki będą mogły same zaciągać kredyty pod zastaw majątkowy na inwestycje, nawet te bardzo poważne np., budowa Regionalnego Centrum Kardiologicznego, która ma pochłonąć kilkadziesiąt milionów złotych. Kredyt, to dobra rzecz, gdy się go bierze. Gorzej, kiedy przychodzi go spłacać. Szpital jeszcze nie skończył płacić kredytów z czasów, gdy byliśmy kolosalnie zadłużeni, bez płynności finansowej i bez szans na funkcjonowanie o własnych siłach. Dobrze wiemy, co znaczy takie obciążenie, ile kosztuje wyrzeczeń. Teraz Pan Prezydent chce nam zafundować kolejne, gigantyczne zobowiązania i wyraża zadowolenie, że Miasto w ten sposób zaoszczędzi i nie będzie musiało dokładać do ochrony zdrowia. Czy nie jest to jednak przejaw tego, że Miasto w ten sposób chce się wyzbyć swej konstytucyjnej odpowiedzialności za bezpieczeństwo zdrowotne mieszkańców?
Pan Prezydent stosuje chwyt polegający na wykazaniu, że w Tarnowie już wiele lat temu sprywatyzowano podstawową opiekę zdrowotną i dla pacjentów pozostało to bez różnicy. Pomija jednak ważne okoliczności: po pierwsze - poz zawsze był dobrze finansowany i nigdy nie było i nie ma groźby, że wygeneruje straty, a w specjalistyce i szpitalnictwie jest całkiem inaczej; po drugie- w razie gdyby poz przestał funkcjonować, Miasto bardzo łatwo może usługi odtworzyć we własnym zakresie, a trudno sobie wyobrazić szybkie uruchomienie nowego szpitala; po trzecie- poz jest całkiem inaczej finansowane ( jest jedna stawka kapitacyjna, nie ma podziału na procedury dobrze płatne i deficytowe, więc nie ma pokusy rezygnacji z tego, co nieopłacalne).
Dalej Pan Prezydent dowodzi, że trzeba nasze zakłady przekształcać teraz, bo to jest dobry czas, nie jesteśmy zadłużeni. Zapomina jednak o tym, że NFZ w wyniku kryzysu już teraz bardzo kiepsko finansuje zoz-y (w 2012r. co miesiąc brakuje w budzecie NFZ800 mln zł) i zapowiada, że w 2013r. będzie jeszcze gorzej. W czasie kryzysu gospodarczego i niestabilnego finansowania nie rzuca się zakładów na głęboką wodę. W następnej kolejności pan Ryszard Ścigała dowodzi, że po komercjalizacji pojawią się nam nowe źródła dochodu w postaci usług komercyjnych: pacjent, który nie chce czekać w kolejce, wykupi usługi za własne, prywatne pieniądze. Powstaje pytanie: czy Prezydent naszego Miasta nie widzi, jak ubożeje społeczeństwo? Ilu mamy bezrobotnych, ilu zasługujących na zasiłki z opieki społecznej, jak marne są zarobki, renty i emerytury? Z czego ludzie mają płacić, skoro wielu nie starcza z miesiąca na miesiąc na podstawowe potrzeby, a nierzadko ludzie po prostu nie wykupują lekarstw, bo nie mają za co? Cena każdej hospitalizacji musiałaby iść w tysiące. Nawet w przypadku przychodni specjalistycznej koszt nie zamyka się w kilkudziesięciu złotych za wizytę u lekarza. Dochodzą do tego badania – często drogie, potem kolejne wizyty, potem znów badania kontrolne… Przypuszczamy, że zysk z komercji byłby niewielki, ale na dokładne wyliczenia czekamy. Zakładamy, że skoro Miasto stawia tezę, powinno najpierw dokonać analizy.
Dalej Pan Prezydent pisze: „Nasze jednostki w dalszym ciągu pozostałyby nasze, tak jak miejska komunikacja, czy gospodarka odpadami”. Piękne porównanie, tylko że MPK, czy MPGK, jeśli grozi im strata finansowa, po prostu podnoszą cenę biletów, lub stawkę za wywóz śmieci. W służbie zdrowia nie da się tego zrobić. Poza tym Pan R. Ścigała, podobnie jak na sesji Rady Miejskiej gwarantuje niezmienność tworzonych spółek, a zapomina, że te gwarancje sięgają tylko tak daleko, jak jego prezydentura. Nie wiemy, kto będzie w przyszłości rządził Miastem i jakie będzie realizował cele, a w przypadku spółek komunalnych decyzje co do ich ewentualnego niezmiennego kształtu podejmuje jednoosobowo prezydent.


Posłuchaj, co o obawach wobec pomysłów komercjalizacji i zastrzeżeniach dotyczących rozpoczętych "konsultacji" a także o podjętych kontrdziałaniach WRZ, mówiła 8 sierpnia Danuta Kądziołka, przewodnicząca MZK NSZZ "S" Pracowników Służby Zdrowia :



Posłuchaj zapisu rozmowy związkowców z WRZ z tarnowskimi dziennikarzami. Mówią kolejno: Danuta Kądziołka (przewodn. MZK NSZZ "S" Pracowników Służby Zdrowia), Andrzej Rusiniak (MZZ Pracowników Ochrony Zdrowia przy Specjalistycznym Szpitalu im. E.Szczeklika oraz Jolanta Kocoł (przewodnicząca ZZ Pracowników Diagnostyki Medycznej i Rehabilitacji) :



Zaniepokojenie związkowców wzbudzał i wzbudza nadal przyjęty przez magistrat harmonogram "konsultacji społecznych" i sposób ich odbywania.
O pierwszym "branżowym" spotkaniu konsultacyjnym w czerwcu, na które zostali zaproszeni przez Urząd Miasta, związkowcy mieli do powiedzenia niewiele: "To nie były konsultacje, to była pogadanka". - Odniosłam wrażenie, że zostaliśmy tam poproszeni tylko po to, aby podpisać listę obecności - mówiła Danuta Kądziołka, szefowa Międzyzakładowej Komisji NSZZ "Solidarności" Pracowników Służby Zdrowia w Tarnowie.
Związkowcy relacjonowali między innymi, że nie pozwolono im podczas czerwcowego spotkania na zaprezentowanie pełnego stanowiska, ograniczając czas wystąpienia a zaproszony przez magistrat przedstawiciel firmy eksperckiej, przywołujący przykłady prywatyzacji ... hut i kopalń, nie posiadał kompetencji w zakresie przedmiotu konsultacji, czyli procesu komercjalizacji specjalistycznych podmiotów służby zdrowia. - Konstruktywny dialog nie polega tylko na umożliwieniu wypowiedzi, lecz na wspólnym dochodzeniu do optimum - mówiła D.Kądziołka, zastanawiając się nad powodem w jej opinii wyraźnego niedostatku dobrej woli ze strony urzędników.
O swoich zastrzeżeniach Wspólna Reprezentacja Związkowa poinformowała prezydenta Ścigałę listownie. W odpowiedzi udzielonej początkiem lipca Ryszard Ścigała dziwił się jednak "określaniu odbytych spotkań mianem "pozorowanego dialogu". " (..) zmiany nie są wprowadzane w pośpiechu i nie towarzyszy im niedoinformowanie"- zapewniał Ryszard Ścigała. Z tą diagnozą stanowczo nie zgodzili się związkowcy. Dowodem niedoinformowania była - ich zdaniem - choćby lista wniosków o informacje i dokumenty (m.in. wyliczenia i szacunki finansowe, dokumenty strategii spółek, pakiet trwałości stosunków pracy, projekty uchwał Rady Miasta, umów spółek i regulaminów organizacyjnych, strategii zarządzania zasobami ludzkimi itp.) skierowana przez nich do Prezydenta, a o pośpiechu świadczy przyjęty przez Urząd harmonogram, skumulowany w ciągu zaledwie kwartału. Według tego planu konsultacje miały potrwać do 15 lipca, do końca wakacji opracowane zostać miały dokumenty okołoprzekształceniowe a we wrześniu miało się odbyć głosowanie odpowiednich uchwał w Radzie Miasta.
- Ustawodawca na przekształcenie bądź likwidację zoz-u w wyniku przymusu ekonomicznego, czyli tam, gdzie sprawa jest pilna, daje 12 miesięcy. Z taką sytuacją nie mamy do czynienia w Tarnowie, bo sytuacja ta jest co najmniej stabilna, a w przypadku ZPS i Szpitala - dobra - dowodził Andrzej Rusinek (MZZ Pracowników Ochrony Zdrowia przy Specjalistycznym Szpitalu im. E.Szczeklika).
Obawy związkowców spotęgował również cytat z odpowiedzi Prezydenta: "Obecnie (wytłuszczenie red.) nie jest rozważana zmiana zaangażowania kapitałowego Gminy w projektowanych spółkach ani ich podział bądź likwidacja części działalności."
Słowo "obecnie" nie jest zdaniem WRZ bez znaczenia. - Za kilka lat też chcemy mieć zapewnione bezpieczeństwo zdrowotne - napisano w odpowiedzi na dwuznaczną uwagę szefa tarnowskiego samorządu.

W połowie sierpnia, w odpowiedzi na kolejny list związkowców, prezydent Ryszard Ścigała napisał m.in.:
Projekty uchwał wymienione w Państwa piśmie zostaną przekazane związkom zawodowym po ich opracowaniu. Prace nad dokumentami spółek (umowy spółek, regulaminy organizacyjne) będą prowadzone po podjęciu przez Radę Miejską uchwał, o których mowa powyżej. Opracowane one zostaną na podstawie wzoru, jaki określił Minister Skarbu Państwa w stosownym akcie prawnym. (...) Strategia zarządzania zasobami ludzkimi wchodzi w skład ogólnej strategii funkcjonowania spółek, która będzie przedstawiona w toku dalszych konsultacji, o terminie których zostaną Państwo niebawem powiadomieni.
Związkowcy nie kryli oburzenia: - Jeśli najpierw radni będą uchwalać wolę przekształceń, a potem Urząd Miasta będzie się zastanawiał, na jakich warunkach ma się to odbywać, to przypomina to kupowanie kota w worku.
Mamy wrażenie, że jesteśmy niepoważnie traktowani, skoro ważne dokumenty mamy otrzymać w trakcie konsultacji i oczekuje się, że będziemy na ich temat na gorąco dyskutować. Każdemu należy zagwarantować czas na analizę i przygotowanie. Ponadto z pisma nawet nie wynika, czy dostaniemy projekty, czy będzie to tylko prezentacja np. za pomocą rzutnika, a prezentacja, to rzecz ulotna.


Po sierpniowym "okrągłym stole" WRZ wystąpiła do dyrektor Osiak z prośbą o nadesłanie - w wersji drukowanej - treści zaprezentowanych przez dyrektorów trzech placówek, właśnie za pomocą rzutnika. Ich zdaniem, "okrągłostołowa" dyskusja odbyta po tych prezentacjach, mogła być i była jedynie kolejną "pogadanką" wokół tematu, a nie rzetelną, merytoryczną debatą na temat. - Przecież nie mieliśmy możliwości przeanalizowania podanych informacji w tak krótkim czasie - mówi Romuald Jewuła, członek Prezydium Zarządu Regionu Małopolska NSZZ "Solidarność ".
Posłuchaj jak na obawy i zarzuty związkowców, zrelacjonowane m.in. przez tarnowskich dziennikarzy, zareagowała 22 sierpnia Magdalena Osiak, dyrektor Centrum Spraw Społecznych UMT :



Konsultacje bez podstawy
Najbardziej bulwersujący jest jednak zdaniem związkowców sam fakt rozpoczęcia "konsultacji społecznych" bez uprzedniego przeprowadzenia dogłębnego audytu wszystkich trzech podmiotów. Działania te stoją w jaskrawej sprzeczności z deklaracjami zastępcy prezydenta, Doroty Skrzyniarz, pytanej w styczniu br. przez "Solidarność"o ewentualność magistrackich planów dot. komercjalizacji służby zdrowia. W odpowiedzi na to zapytanie, 11 stycznia 2012 r. występując z upoważnienia Prezydenta, D. Skrzyniarz deklarowała, że : "podejmowanie jakichkolwiek działań zmierzających do wprowadzenia przedmiotowych zmian wymaga w pierwszej kolejności przeprowadzenia audytu poszczególnych placówek, polegającego na dogłębnej analizie ukierunkowanej na : obszar działalności, źródła i strukturę przychodów, organizację i sposób zarządzania placówką, a także projekcje finansowe w kontekście wytyczenia kierunków dalszego rozwoju.
Zajęcie stanowiska odnośnie zmian organizacyjno-prawnych podległych placówek medycznych będzie możliwe po dogłębnej analizie wyników audytu. Wówczas też odbędą się konsultacje społeczne na temat ewentualności wprowadzenia możliwych lub/i koniecznych zmian przekształceniowych podmiotów leczniczych podległych Gminie Miasta Tarnowa, w ramach których możliwy będzie dialog także z przedstawicielami organizacji związkowych.

Związkowcy z goryczą konstatują, że wbrew tym zapewnieniom, audyt, o którym pisała pani wiceprezydent, nie powstał jednak przed rozpoczęciem "konsultacji społecznych". Tym samym komercjalizacja założona została przez magistrat z góry, tj. bez istnienia podstawy rozważań, której konieczność opracowania "w pierwszej kolejności" deklarował przecież sam prezydent. Danuta Kądziołka zastanawia się, dlaczego Ryszard Ścigała i jego urzędnicy zdecydowali się podjąć zaledwie kilka miesięcy po styczniowej deklaracji działania z nią sprzeczne, forsując projekt komercjalizacji bez dokonania uprzedniej pogłębionej analizy: To przecież stawianie całego procesu konsultacji na głowie.
Pojawienie się projektu komercjalizacji, przed opracowaniem i ogłoszeniem wyników analizy, która dopiero ewentualnie mogłaby wskazać taką potrzebę, związkowcy odbierają przy tym jako próbę "ustawienia" audytu i zlecenia jego opracowania pod z góry założoną tezę.

Co więcej, 22 sierpnia dyrektor Magdalena Osiak sugerowała na konferencji prasowej (nagranie powyżej), że takie pogłębione audyty już są w posiadaniu magistratu. Tymczasem 27 sierpnia związki zawodowe otrzymały od prezydenta informację o ...wyłonieniu audytora, który miał dopiero przystępować do opracowania takich analiz. Kilka dni później pani dyrektor Osiak ogłosiła, że wyniki tego specjalnego i szczegółowego audytu (wstępne ? ) mają być zaprezentowane już ... 12 września w Sali Lustrzanej, podczas kolejnego "Okrągłego stołu" w sprawie komercjalizacji tarnowskiej służby zdrowia.
Związkowcy, zszokowani zawrotnym tempem realizacji zlecenia, mają nadzieję, że urzędnicy uwzględnią przynajmniej czas, który jest potrzebny partnerom w konsultacjach, na zapoznanie się z treścią tak istotnego dokumentu. Czas taki potrzebny jest im na przygotowanie rzetelnego, merytorycznego stanowiska w oparciu o informacje zawarte w takiej analizie : - Prawdziwe, a nie pozorowane konsultacje społeczne w sprawie przyszłości tarnowskiej służby zdrowia mogą ruszyć dopiero, gdy wszyscy będziemy mogli się zapoznać z wynikami rzetelnego, zapowiedzianego w styczniu audytu.

Batalia o świadomość czyli bitwa na ulotki, sondaże, ankiety ...
W alarmistycznie nakreślonej przez siebie sytuacji, związki zawodowe podjęły akcję mającą na celu uświadomienie mieszkańcom Tarnowa zagrożeń wynikających z forsowanych przez magistrat rozwiązań. Tylko w sierpniu i wrześniu na ulicach miasta rozdano 10 tysięcy ulotek, w których WRZ zaprezentowała swoje racje i obawy.
Wspólna Reprezentacja Związkowa zapowiada też pikietę przed Salą Lustrzaną w dniu obrad mającej się zająć komercjalizacją Rady Miasta, monitoring głosowania poszczególnych radnych i akcję przypominania tarnowskim wyborcom wyników tego głosowania w trakcie następnej kampanii wyborczej do samorządu.
W dniach 16 lipca - 3 sierpnia przeprowadzono też sondaż opinii pracowników Szpitala im. E.Szczeklika i Zespołu Przychodni Specjalistycznych, w którym wzięło udział 517 osób, a więc ponad 50 % ogółu zatrudnionych w obu placówkach. Wyniki sondażu są jednoznaczne. Przeciw komercjalizacji ich podmiotu opowiedziało się blisko 84 % pracowników "Szczeklika" i 80 % pracowników ZPS. "Za" pomysłem komercjalizacji opowiedziało się odpowiednio 3,2 % i 7,6 % ankietowanych.
Od wielkości próby badania przeprowadzonego przez WRZ odbiega drastycznie ilość nadesłanych ankiet, jakie umieścił na swojej stronie internetowej Urząd Miasta. Do końca sierpnia na zestaw pytań zadawanych przez urzędników zdecydowało się udzielić odpowiedzi zaledwie około sto osób. Na opinie wyrażane tą drogą, urzędnicy czekają do końca września.
Przedstawiciele związków zawodowych zwracają uwagę, że Rada Miejska ma decydować o tej sprawie na wrześniowej sesji, czyli ankiety nie będą żadnym wyznacznikiem: W jakim celu w takim razie są zbierane? Czy tylko po to, by Miastu dostarczyć „naciąganych” argumentów?
Zdaniem związkowców, miejska ankieta nie spełnia zresztą żadnych wymogów obiektywizmu. - Już umieszczenie jej na stronie Internetowej Miasta tak, by czytelnik dotarł do niej po przeczytaniu artykułu gloryfikującego koncepcję przekształceń, daje do myślenia - mówi Danuta Kądziołka, która podkreśla, że pytania zawarte w ankiecie wprowadzają respondenta w błąd.
Urzędnicy nie zadają nigdzie wprost pytania o ostateczne stanowisko ankietowanego w sprawie komercjalizacji. Zamiast tego pojawiają się ogólne i dość enigmatyczne pytania o stopień zadowolenia z obecnego stanu opieki zdrowotnej w mieście, o konieczność wprowadzenia zmian w tarnowskim systemie opieki zdrowotnej, a także zagrożenia i szanse związane z funkcjonowaniem niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej. Jest również takie pytanie: "Czy pojawienie się kolejnych niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej poprawi funkcjonowanie opieki zdrowotnej w Tarnowie?"
Nawiązując do jego treści D. Kądziołka odpowiada: - Planowana komercjalizacja, to nie jest „pojawienie się kolejnych niepublicznych zakładów”. To przede wszystkim skasowanie publicznej służby zdrowia. „Pojawienie się kolejnych niepublicznych zakładów” ma prawo być rozumiane, jako np. uruchomienie nowych prywatnych gabinetów lekarskich w mieście. Stąd ocena, że to pytanie także nie dotyczy komercjalizacji .
Przewodnicząca "zdrowotnej" Solidarności odpiera też zarzut pani dyrektor Magdaleny Osiak, dotyczącą tego, że WRZ nie zrobiła ankiety z rozbudowanymi pytaniami dotyczącymi uzasadnienia ocen : Takie rozwinięcie byłoby potrzebne, gdyby chodziło o analizy socjologiczne, które mają nam dać odpowiedź nie tylko na pytanie jak jest, ale także z jakich przyczyn tak jest (poszukiwanie korelacji). Urząd Miasta w swej ankiecie także nie zadał pytań , które pozwoliłyby na korelowanie, a przede wszystkim nie zadał sobie trudu odpowiedniego doboru próby i sposobu przeprowadzenia badania. Naszym zdaniem należało zastosować warstwową metodę doboru próby i stworzyć rzetelna metryczkę, bo hipotetycznie można założyć, że inne byłyby opinie np. prężnego przedsiębiorcy, inne bezrobotnego, matki kilkorga dzieci, czy emeryta lub rencisty. Tworzenie rozbudowanych pytań byłoby nam potrzebne także wówczas, gdyby WRZ chciała „urabiać” opinie pracowników. Związki zawodowe mają przede wszystkim realizować oczekiwania swoich członków, a nie manipulować nimi.
Danuta Kądziołka uważa, że w tak ważnej sprawie, jak komercjalizacja służby zdrowia, najsprawiedliwszą formułą podejmowania decyzji byłoby referendum lokalne. Nie wierzy jednak, że udałoby się do niego doprowadzić.

"Konsultacyjny" zawrót głowy
Tymczasem tempo i liczba zaplanowanych przez Urząd Miasta spotkań "konsultacyjnych" rośnie. Nie do końca wiadomo jaki jest ich cel, skoro - nie zważając na ich efekt ani nawet na powstanie analizy ekonomicznej, która dopiero określiłaby potrzebę i zakres przekształceń - projekty lapidarnych zresztą uchwał dotyczących zamiaru komercjalizacji już zostały przygotowane przez podległe prezydentowi służby. Decyzja została już w magistracie podjęta, poprzedziła zresztą wszelkie inne działania, zamiast być ich wynikiem. W tym kontekście niezrozumiałe są, powtarzane jak mantra, zapewnienia magistrackich urzędników o wsłuchaniu się w głos oponentów tego pomysłu, wyciąganiu wniosków i o tym, że konsultacje trwać będą do końca września.
- Wszyscy zdajemy sobie sprawę również z tego, że każda zmiana niesie ze sobą zagrożenia. Rozumiemy obawy zarówno pracowników podmiotów leczniczych jak również mieszkańców, dlatego rozszerzyliśmy konsultacje społeczne o kolejne spotkania, podczas których są dyskutowane możliwe do zastosowania zapisy stanowiące pisemne poświadczenia składanej woli ciągłości zatrudnienia, zachowania udziałów oraz inne dające pracownikom uprawnienia w spółce – mówi dyrektor Centrum Spraw Społecznych UMT Magdalena Osiak.
W ramach tzw. drugiej tury konsultacji społecznych tylko w tym tygodniu odbyło się dwudniowe "TARNOWSKIE FORUM MENEDŻERÓW OCHRONY ZDROWIA I PRZEDSTAWICIELI PODMIOTÓW TWORZĄCYCH PODMIOTY LECZNICZE „PREKSZTAŁCENIA PODMIOTÓW LECZNICZYCH – SZANSE I ZAGROŻENIA” a także konsultacje z mieszkańcami w sali teatralnej Pałacu Młodzieży, na które przybyło, poza urzędnikami i dyrektorami placówek medycznych, około ... trzydziestu osób, z czego zdecydowaną większość stanowili związkowcy z WRZ. Ci, którzy przyszli, nie ukrywali irytacji, pytając o powody słabej niekonsekwetnej i spóźnionej informacji o spotkaniu: Jeśli Miastu zależałoby na uczciwej i reprezentatywnej rozmowie z mieszkańcami, to dlaczego nie poprzedzono takiego spotkania dużą kampanią promocyjną ? Dlaczego na mieście nie pojawiły się duże, widoczne plakaty informacyjne ? Dlaczego do promocji takiego spotkania magistrat nie użył choćby własnego miesięcznika, który kolportowany jest w nakładzie 6 i pół tysiąca egzemplarzy ? - pytali rozgorączkowani mieszkańcy, otrzymując w zamian niejednoznaczne odpowiedzi urzędników. Wiceprezydent Dorota Skrzyniarz nie wykluczyła jednak możliwości organizacji podobnych spotkań, dotyczących kwestii komercjalizacji służby zdrowia, organizowanych przez rady osiedli. Liczy przy tym jednak na ... inicjatywę radnych osiedlowych.
Posłuchaj wypowiedzi wiceprezydent Doroty Skrzyniarz po zakończeniu spotkania z mieszkańcami w Pałacu Młodzieży :



Posłuchaj, co o przebiegu konsultacji z mieszkańcami miała do powiedzenia dyrektor Magdalena Osiak :





W środę 12.września popołudniu przedstawione zostać mają szczegółowe wyniki przeprowadzonych analiz obszaru działalności, źródeł i struktury przychodów, organizacji i sposobu zarządzania placówek po przeprowadzeniu projektowanych zmian. Związkowcy liczą na otrzymanie rzetelnego raportu i mimo wszystko na rozpoczęcie nareszcie merytorycznej, nie pozbawionej konkretnych podstaw debaty. Liczą, że tej debaty nie zakończy sesja Rady Miasta zaplanowana na 27 września. W tym momencie piłka jest zresztą po ich stronie, bo projekty uchwał do zaopiniowania otrzymali z Urzędu MIasta 4 września a zgodnie z prawem mają miesiąc na wydanie takich opinii.
Związkowcy nie zamierzają się spieszyć. Jeśli nie dostarczą do kancelarii Rady Miasta opinii przed sesją, to pod koniec września głosowanie w sprawie uchwał komercjalizacyjnych będzie wykluczone. Możliwe jest natomiast ogłoszenie przez przewodniczącego Rady kilkudniowej przerwy w obradach. Bez względu na treść opinii wydanych przez zainteresowane gremia społeczne, po 4 października radni będą mogli podjąć uchwały w sprawie przekształcenia MCM i ZPS z dniem 1 stycznia 2013 r. oraz uchwałę intencyjną w sprawie komercjalizacji Szpitala od 2014 roku.

Za kulisami oficjalnych wydarzeń i "konsultacji" trwają zabiegi o zdobycie poparcia poszczególnych radnych. Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy komercjalizacji liczą potencjalne głosy.
Pewną nadzieję oponentom planów przekształceń dają sygnały dochodzące z obozu koalicyjnych "Tarnowian". Część z nich podobno nie zamierza poprzeć wniosku prezydenta.
Z drugiej strony związkowców martwi to, że nie otrzymują potrzebnego im realnego wsparcia ze strony opozycji w Radzie Miasta. Przy sierpniowym "Okrągłym Stole" zasiadło kilku radnych PiS (do końca obrad dotrwał jeden), ale żaden z nich nie zabrał głosu w debacie. Tymczasem obecni na sali radni PO "gardłowali" za rozwiązaniami forsowanymi przez magistrat.
PD

inTARnetowy komentarz
Ta sprawa pachnie brzydko i to na kilometr.
Naprawdę trudno nie zgodzić się ze związkowcami, którzy zarzucają urzędnikom, w tym prezydentowi, łamanie pierwotnych deklaracji i wycofywanie się z wcześniejszych zapewnień, mataczenie, usypianie czujności i sprowadzanie partnerów na manowce ... O tym, że konsultacje są pozorowane i mają dla magistratu wymiar jedynie "doraźno- ochronny" świadczy już choćby ich rozpoczęcie po ... faktycznym podjęciu przez prezydenta arbitralnej decyzji w sprawie komercjalizacji. Czymże innym jest prezydencka rekomendacja przekształceniowych pomysłów Radzie Miasta ? Stało się to zanim "konsultacje" się zakończyły, a w istocie zanim na dobre się rozpoczęły. Według zapewnień p. prezydent Doroty Skrzyniarz konsultacje miały bowiem zostać poprzedzone przygotowaniem pogłębionego audytu wszystkich trzech placówek. Jak było, wszyscy już wiemy.

Z szacunkiem i uznaniem patrzę też na merytoryczną i umieszczoną w szerszym problemowym kontekście argumentację związków zawodowych, które nie pozostawiają suchej nitki na "argumentach" drugiej strony.
Rozumiejąc racje dyrekcji poszczególnych placówek, dla których zarządzanie spółkami byłoby oczywiście wygodniejsze, nie znalazłem w ich zapewnieniach ani jednego wiarygodnego i w pełni przekonującego argumentu za tym, że jakakolwiek dotychczas świadczona usługa będzie po komercjalizacji bardziej dostępna dla pacjenta niż teraz.
Nie wykluczam, że takie argumenty istnieją. Na pewno jednak nie zostały przez zwolenników komercjalizacji wyartykułowane.
Przyznaję rację związkowcom nie bezwarunkowo i nie bez bólu.
Osobiście jestem zwolennikiem nawet nie komercjalizacji, ale po prostu prywatyzacji. I to prywatyzacji dosłownie wszystkiego, co można uczciwie sprzedać i co może sprawnie funkcjonować na wolnym rynku. Niestety, trudno mówić o prawdziwie wolnym rynku w przypadku usług medycznych finansowanych głównie z parapodatków, czyli z obowiązkowych składek zdrowotnych, zarówno w tej ich części, która jest racjonalnie kontraktowana, jak i w części marnotrawionej przez biurokratyczego molocha, jakim pozostaje NFZ. Tym bardziej trudno mówić o wolnym rynku kompleksowych, specjalistycznych usług medycznych, funkcjonujących w zdecydowanej większości w oparciu nie o prywatną infrastrukturę, ale zasoby publiczne, gromadzone i opłacane latami przez ogół podatników.
Powtarzam, możliwość wykształcenia się zdrowego - nomen omen - rynku eliminowana jest przede wszystkim poprzez istnienie obligatoryjnego haraczu. Zniesienie obowiązkowych składek byłoby samoistnym powodem do "uwolnienia" tego rynku. Do tego czasu pozostaje on w tym przypadku "naturalnie" zniewolony, choć zapewne z czasem zakres tego "zniewolenia" z przyczyn ekonomicznych, a więc z powodu coraz niższych wpływów i w konsekwencji jeszcze niższych nakładów na ochronę zdrowia, będzie się zawężał.
Z kolei o tym jakie są szanse na uczciwą sprzedaż, to znaczy taką, która oddałaby prawdziwą, skumulowaną wartość obecnie publicznych placówek specjalistycznej służby zdrowia, najlepiej dowodzą przytoczone w poniedziałek na spotkaniu z mieszkańcami dane dotyczące majątku Mościckiego Centrum Medycznego. Wartość tego wielkiego, kilkukondygnacyjnego obiektu, o sporej przecież powierzchni użytkowej, obleganego przez pacjentów i położonego w znakomitej dla działalności gospodarczej lokalizacji, według rachub przedstawionych przez dyrektora Golemę - razem z wyposażeniem - wynosi jedynie około trzy i pół miliona złotych. Czyli tyle, ile kosztuje wcale nie największe mieszkanie w większym mieście lub średniowyposażona rodzinna posesja na prowincji.
Zapewne prywatny kupiec MCM w jakiejś dającej się przewidzieć przyszłości musiałby jeszcze coś do przywołanej wyżej sumy dorzucić (jeśli oczywiście MCM pozostawałby by na "plusie"). Ale przecież milion, czy dwa więcej, niczego tu nie zmienią. Niedoszacowanie wartości jest bowiem strukturalnie wpisane w realia nie istniejącego, albo co najwyżej reglamentowanego "rynku".

Jeśli uczciwa i racjonalna prywatyzacja jest teraz niemożliwa, to komercjalizacyjna atrapa jedynie zwiększa ryzyko nieuczciwego i nieracjonalnego gospodarowania majątkiem publicznym. O przejrzystości podejmowanych działań oraz pełnej, społecznej kontroli finansów, po przekształceniu podmiotu w miejską spółkę można zapomnieć. Od kilku lat przerabiamy to przy okazji dziennikarskiego śledztwa dotyczącego MPK Sp. z o.o. Pod plaszczykiem zapisów kodeksu spółek handlowych, prezydent Tarnowa nie tylko odmawia dostępu do dokumentacji finansowej tego publicznego "inaczej" podmiotu ale nawet publicznej debaty o sytuacji w MPK. Mamy przedsmak tego, co czeka nas w tej materii w trzech nowych przypadkach po ewentualnej komercjalizacji...

Oponenci prezydenckiego projektu przekształceń w służbie zdrowia nie szukają jednak łatwych odpowiedzi i z determinacją godną tej ważkiej sprawy, poszukują również innych powodów forsowania ryzykownego eksperymentu przez Ryszarda Ścigałę i jego urzędników.
I ... prawdopodobnie usłyszeli go przypadkiem z ust radnego Macieja Morawskiego (PO) podczas obrad niedawnego "Okrągłego stołu".
Koalicjant Ryszarda Ścigały - ku nieskrywanemu przerażeniu obecnych na sali przedstawicieli prezydenta - przestrzegł związkowców, a więc pracowników trzech podmiotów leczniczych, że w przypadku braku powodzenia akcji komercjalizacyjnej, inwestycyjny rozwój ich macierzystych zakładów pracy może zostać zahamowany. Oto dosłowny cytat z wypowiedzi mecenasa Morawskiego: "Rada Miasta z całą pewnością nie wyrazi zgody na zadłużanie miasta, bo w tej chwili zaciągnięcie jakiegokolwiek zobowiązania przez obecnie funkcjonujące placówki oznacza zwiększenie zadłużenia Miasta, a pewnych wskaźników - o czym radni doskonale wiedzą - nie możemy przekroczyć".
Pan Radny z całą pewnością wie co mówi, choć zapewne nie powiedział wszystkiego, co wie.
Jeśli jednak stan finansów Miasta, jest choćby w części tak dramatyczny jak wynikałoby z wypowiedzi pana mecenasa, to mamy kolejny argument, aby komercjalizacji w obecnej chwili nie przeprowadzać.
Budżetowy dzwonek alarmowy jest teraz Tarnowowi potrzebny bardziej niż cokolwiek.
Jest mnóstwo wątpliwości, czym skończyłoby się wydzielenie spółek medycznych ale i jedna pewność. Powstanie tych podmiotów spowodowałoby nakręcenie spirali długu publicznego w mieście, poprzez umożliwienie pozornie wciąż bezpiecznego zaciągania kolejnych kredytów, zarówno przez te nowe podmioty, jak i samo Miasto.
Komercjalizacja dałaby urzędnikom i radnym wygodny instrument z dziedziny "wirtualnej" lub wręcz "kreatywnej" księgowości - samorządowcy mogliby jeszcze przez kolejny rok lub dwa wydawać beztrosko nie swoje przecież pieniądze i pobawić się bez głębszej refleksji w inicjowanie kolejnych inwestycji, na które miejskiego budżetu po prostu dziś nie stać.
Piotr Dziża


na zdjęciu fragment obrad "Okrągłego Stołu" z 30 sierpnia (od lewej: z-ca dyrektora Specjalistycznego Szpitala Szczeklika Danuta Nosek, dyrektor ZPS Artur Asztabski i dyrektor MCM, Witold Golemo).
Zobacz także :
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Thu, November 21, 2024 13:21:35
IP          : 18.119.133.206
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html