"Portalowi wywiadu nie udzielam" - usłyszałem tydzień temu z ust ministra Aleksandra Grada, zmierzając w jego kierunku z mikrofonem, tuż po zakończeniu dziwnego spotkania z nim w ramach kolejnej edycji "Pasażu TEMI". Piszę dziwnego, bo po raz pierwszy w kilkuletniej już historii tego skądinąd ciekawego cyklu zrezygnowano z formuły zadawania pytań z sali. Uczucie rozczarowania pogłębiły też dwa inne fakty: półtoragodzinne oczekiwanie na docierającego wprost z Brukseli ministra oraz jego późniejsze, nieciekawe, bo powtarzane po raz n-ty, (i to dokładnie w ten sam sposób) bardzo ogólne wypowiedzi na tematy dotyczące prywatyzacji.