To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Tarnów przed stu laty    -   08/7/2008
W zbiorach Miejskiej Biblioteki Publicznej w Tarnowie znajduje się, pośród wielu innych, szczególnie pasjonujące źródło historyczne – tarnowski Tygodnik polityczny i ekonomiczno – społeczny „Pogoń”, do którego zdarzyło się nam już sięgać. Postanowiliśmy zajrzeć, co też działo się w naszym mieście i w regionie równo przed stu laty, jakież to, także „ponadlokalne” wydarzenia były w Tarnowie komentowane. W numerze z 5 lipca 1908 roku (to czasy burmistrza T. Tertila) szczególną uwagę zwraca dział „Przegląd polityczny” – czytamy w nim m.in. o brutalnym napadzie Niemców w Cieszynie na pochód polskiego stowarzyszenia młodzieży robotniczej oraz artykuł poświęcony odbywającemu się we Lwowie procesowi ukraińskiego studenta Mirosława Siczyńskiego, mordercy namiestnika Galicji, hrabiego Andrzeja Potockiego. Czytamy też o jubileuszu 25-lecia „Sokoła tarnowskiego”, zaś w rubryce "Z Rady miejskiej" - o planowanym na 7 lipca przybyciu rzeczoznawców w sprawie wodociągu i przyszłej elektrowni miejskiej.

Ogloszenie

Niemiecki napad na Polaków w Cieszynie
”Smutną ilustracyą stosunków narodowościowych panujących na austryackim Sląsku był fakt brutalnego napadu Niemców w Cieszynie na pochód polskiego stowarzyszenia młodzieży robotniczej. Fakt ten stał się w niedzielę ubiegłą. W krótkich słowach opowiedziana rzecz miała przebieg następujący: Związek katolickiej młodzieży robotniczej w Cieszynie urządzał w niedzielę 28 go z. m. uroczystość poświęcenia swojego sztandaru, po której po południu miał się odbyć festyn w lasku pozamiejskich „Grabina”. Kiedy o godz. 3. po połud. Ruszył ze starego teatru przez miasto uroczysty pochód, studenci niemieccy i motłoch miejski, pomiędzy tym wiele kobiet, obrzucili pochód kamieniami, zgniłemi jajami, żabkami i wybuchającemi petardami. Z jednego okna padł nawet strzał, który ranił pewnego polskiego robotnika. Ogólnie pobito lub zraniono dwudziestu kilku uczestników pochodu, pomiędzy innymi także posła ks. Londzina. Polacy śpiewając „Jeszcze Polska nie zginęła” dotarli wreszcie do lasku, Niemcy zaś wyjąc „Die Wacht am Rhein”, ścigali ich obelgami i wyzwiskami przez całe miasto, obrzucając nieczystościami z okien domów” (pisownia oryginalna). Dalej następuje opis odbywającej się dzień później niemieckiej uroczystości szkolnej na cześć jubileuszu cesarskiego, która przemieniła się we wrogom Polakom demonstrację (z udziałem dzieci, z których połowa była polskiego pochodzenia), zaś do gimnazjum polskiego wrzucono napełnioną gazami bombę oraz obito profesora tegoż gimnazjum – a wszystko to pod okiem władz miejskich i państwowych.

Ukraiński mord na hrabim Andrzeju Potockim
Jeszcze ciekawsza jest lektura procesu sądowego nad ukraińskim studentem Mirosławem Siczyńskim, który zamordował namiestnika Galicji, hrabiego Andrzeja Potockiego. Zanim zacytujemy odpowiedni fragment z „Pogoni”, spróbujmy przybliżyć kontekst tego wydarzenia (za „wikipedią” – Łukasz Skalny):
Andrzej Potocki studia prawnicze rozpoczął na Uniwersytecie w Gratzu, a kontynuował na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie uzyskał doktorat; w 1886r został attache ambasady Austro – Węgier w Paryżu oraz cesarsko – królewskim szambelanem. Rok później poślubił Krystynę z Tyszkiewiczów. Był także posłem do galicyjskiego Sejmu Krajowego, jego marszałkiem, posłem do parlamentu austriackiego. Aktywnie uczestniczył w życiu kulturalnym Krakowa, kolekcjonował m.in. numizmaty, będąc przy tym jednym z największych właścicieli ziemi i obiektów przemysłowych w Galicji - posiadał także rozległe dobra i zakłady na Ukrainie i w Królestwie Polskim. W 1907 r. założył spółkę akcyjną o nazwie Zakłady Górnicze w Sierszy (były to kopalnie węgla kamiennego i rud cynkowo-ołowiowych oraz huta cynku). Co ciekawe, wśród wielu miast, które przyznały mu honorowe obywatelstwo, był Nowy Sącz.
W roku 1903 Andrzej Potocki został mianowany namiestnikiem Galicji. Początkowo nie chciał przyjąć nominacji, ale na skutek nalegań cesarz Franciszka Józefa I zgodził się objąć urząd. Był osobą ufającą ludziom, zrezygnował z eskorty, dostęp do jego gabinetu miał niemal każdy, kilka razy w tygodniu udzielał audiencji z uwagą wysłuchując każdego petenta.

Jako namiestnik był w stosunku do poprzednika łagodniejszy wobec socjalistów i ludowców, zaś w lipcu 1904 w czasie wielkiego strajku górników w Borysławsko-Krośnieńskim Zagłębiu Naftowym, podjął rozmowy z przywódcami socjalistów (m.in. z Ignacym Daszyńskim).
Zupełnie inne stanowisko zajmował wobec wybuchających w Galicji wschodniej strajków rolnych, donosząc do Wiednia, że mają one antyziemiański, a nie tylko ekonomiczny charakter, wyrażając pogląd, iż „małorolne i bezrolne chłopstwo ukraińskie zwróciło się nie tylko przeciwko wielkiej własności rolnej w ogóle, ile specjalnie przeciw polskiej wielkiej własności”. W 1905 roku wybuchła rewolucja, napięcie polityczne wzrosło, nastąpiła fala zebrań, wieców, demonstracji, czemu przeciwstawiał się Potocki. W tym samym roku przyszedł czas żądań reformy wyborczej – nie wdając się w szczegóły, poszczególnym stronnictwom, a i Potockiegmuj chodziło o to, by w ten czy inny sposób zagwarantować w Galicji znaczną przewagę liczebną mandatów polskich nad ukraińskimi. W obawie przed wejściem do parlamentu zbyt wielkiej liczby socjalistów oraz radykałów i nacjonalistów ukraińskich Potocki poparł w czasie wyborów w maju 1907 roku obok konserwatystów również narodowych demokratów, zaś we wschodniej Galicji "moskalofilów", zamierzając ich przeciwstawić kandydatom stojącym na gruncie ukraińskiej odrębności narodowej. Pośredniczył też Potocki w roku 1907 w rokowaniach z przywódcami narodowych demokratów ukraińskich. W październiku 1907 roku między stronami doszło do porozumienia: narodowcy ukraińscy mieli uzyskać kilka kierowniczych stanowisk w galicyjskich władzach krajowych i centralnych, zapewniono im też uchylenie dyskryminacji w polityce personalnej urzędów krajowych. Zobowiązano się poprzeć sprawę nowych katedr ukraińskich na Uniwersytet Lwowski, założenie trzech nowych gimnazjów ukraińskich i rozszerzenie subwencji na rzecz ukraińskich instytucji kulturalnych. Obiecano wreszcie ordynację wyborczą, zapewniającą Ukraińcom 35 mandatów do Rady Państwa przy zastosowaniu katastru narodowego. W zamian za to Klub Ukraiński rezygnował z postulatu powszechnego prawa głosowania przy wyborach do Sejmu i gmin i obiecywał współdziałać z Kołem Polskim w odpieraniu agitacji radykalnej politycznej i społecznej, posługującej się strajkami i tym podobnymi środkami. Warunki ustalonej ugody wywołały jednak burzę i Potocki znalazł się pod presją nastrojów antyukraińskich we własnym obozie. W rezultacie on sam i podległa mu administracja poparła w czasie wyborów sejmowych (luty 1908 roku) "moskalofilów", kosztem kandydatów stojących na gruncie ukraińskiej odrębności narodowej. Presję wyborczą i rezultat wyborów Ukraińcy potraktowali jako prowokację; atmosfera polityczna w Galicji wschodniej uległa zaognieniu. Polscy i ukraińscy nacjonaliści rozpoczęli agitację, nawołując do fizycznej rozprawy z przeciwnikami. Potocki próbował jeszcze wznowić pertraktacje z Klubem Ukraińskim...

Sytuacja, w której Andrzej Potocki pod naciskiem swojego stronnictwa wycofał się z rokowań z ukraińskimi narodowymi demokratami, przyniosła dla niego dramatyczny efekt – 12 kwietnia 1908 roku we Lwowie, jeden z narodowców, student III roku filozofii, Ukrainiec Mirosław Siczyński, zgłosił się do namiestnika na audiencję i strzelił doń z rewolweru. Śmiertelnie ranny Potocki wśród ostatnich słów powiedział: "Telegrafujcie cesarzowi, że byłem jego wiernym sługą".
W czerwcu lub na początku lipca 1908 sąd karny w Lwowie wydał na Siczyńskiego wyrok – śmierć przez powieszenie. A oto co pisała na ten temat tarnowska „Pogoń”: ”(...)W dalszym ciągu łatwo także przewidzieć można, że Siczyński zostanie ułaskawiony i nie zawiśnie na szubienicy, byłby to bowiem błąd podwójny: raz z powodu, iż z Siczyńskiego zrobiłoby się niepotrzebnie męczennika ukraińskiego i szubienicę jego okryłoby się glorią, na którą nie zasłużył, - powtóre, że pętlica, zaciśnięta na gardle młodego hajdamaki, pogłębiłaby tylko przepaść, rozkopaną pomiędzy polską a ruską ludnością w Galicyi. I dobrze się stanie, jeżeli Siczyński zostanie przy życiu, a natomiast odcierpi długoletnie za krwawy czyn swój więzienie, (...). Siczyńśki nie przejdzie jako bohater, umęczony śmiercią przez Lachów, do dum ukraińskich i hstorya ruska nie będzie miała powodu, ani nie znajdzie pozoru do święcenia jego śmierci, jako daty męczeństwa narodowego. Dla tego uznania i szacunku godna jest prośba, zaniesiona przez wdowę po śp. Andrzeju hr. Potockim do monarchy o ułaskawienie zbrodniarza, prośba, która powinna rumieńcem wstydu i upokorzenia oblać tych wszystkich, którzy się z modercą i jego zbrodnią głośno, czy po cichu solidaryzują. (...) Proces Siczyńskiego miał jedną wielką lukę. Z aktu oskarżenie wynosząc, zdawało się, że rozprawa będzie prowadzona w kierunku odkrycia tajnych nici zbrodni, łączących ślepego jej wykonawcę z tymi, którzy ją zainscenizowali. Wyraźnie ślady zmowy i spisku na życie śp. namiestnika, nietylko jednak, że się nie zarysowały w toku rozprawy, ale nawet zupełnie się zatraciły i pod tym względem proces, który mógł na sprawę morderstwa rzucić snop światła, pozostawił po sobie wrażenie dzieła scenicznego, obkrojonego w najważniejszych swoich momentach.”

I teraz może najważniejsze:
Z tego procesu jednak jedną można wyciągnąć niezbitą prawdę, mianowicie, że nienawiść obozu ukraińskiego do Polaków jest silniejsza po nad wszelkie względy etyczne i że protektorowie ruchu ukraińskiego popełnili gruby błąd polityczny, za który wobec historyi muszą być odpowiedzialni. Czy następcom ich w polityce uda się błąd ten naprawić, oto kwestya, która przez dziesiątki lat zostanie jeszcze otwarta, dopóki pomiędzy oboma narodowościami nie zapanują zdrowe stosunki porozumienia na podstawie wzajemnej ufności, której pokładem jest obopólne poszanowanie praw i wynikających z nich obowiązków.

Zgodnie z prognozami – wyrok, dla rozładowania konfliktu polsko – ukraińskiego, zamieniony został przez nowego namiestnika Michała Bobrzyńskiego na 20 lat więzienia. Siczyński wkrótce zbiegł do Szwecji, a następnie w 1914 roku do USA, gdzie później prowadził działalność polityczną.
Andrzej Potocki pozostawił po sobie kilkoro dzieci, w tym trzech synów – jeden z nich, nomen omen Andrzej (1900), uczestnik kampanii wrześniowej, został zabity przez Ukraińców pod Wielkimi Oczami.

Zebrał: M. Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Sun, December 22, 2024 06:00:18
IP          : 18.118.184.36
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html