
Oniryczna „Kartoteka”
Sobotniej premiery „Kartoteki” nie widziałam. Obejrzałam ją niedawno wraz z licealistami, których stadnie przyprowadzono do Teatru Solskiego, by choć trochę ich ukulturalnić. Dramat w ujęciu reżysera nieźle się obronił. Wstydu nie było. Co więcej, młoda publiczność była autentycznie zainteresowana sztuką. Na przejawiające się gryzącą ironią poczucie humoru reagowała śmiechem, choć stać ją było też na refleksyjną powagę. Nie zobaczyliśmy jednak dzieła teatralnego o wysokich walorach artystycznych, sztuki prowokującej formą czy treścią. Wystawiono zwykły sceniczny bryk z „Kartoteki”. Przewidywalny i mało oryginalny, ale za to bardzo przyjemny w odbiorze. Niewątpliwie jest w tym duża zasługa tarnowskich aktorów. Dawno nie widziałam ich w tak dobrej formie.