Kradzione nie tuczy
Tym razem w naszej kronice palmę pierwszeństwa dzierży informacja, o której już pisaliśmy, pozostawiając ją wszakże bez komentarza. Chodzi o zatrzymanie włamywaczy z Ryglic i Bogumiłowic. O wydarzeniu tym tarnowska policja pisze z iście dziennikarskim, by nie rzec literackim zacięciem, rozpoczynając relację słowami:
”O tym, że kradzione nie tuczy nikogo przekonywać nie trzeba. Niektórzy jednak muszą przekonać się o słuszności tej maksymy na własnej skórze.” Mamy też pełny dramatyzmu opis kradzieży dokonanej przez 25-latka, którego łupem padło radio CD, dowód rejestracyjny samochodu, ubezpieczenie OC i gaśnica. Jak czytamy, młodzieniec
”zachęcony udaną akcją, trzy tygodnie później uderzył ponownie (...)” (!). Barwną informację kończy konkluzja iż na niekorzyść sprawców
”przemawia fakt, że działali z chęci zysku. Sprawa ma charakter rozwojowy”... A już myśleliśmy, że młodzieńcy kradli by odebrać bogatym i oddać biednym... Teraz jednak już wiemy na pewno, że jednak działali z chęci zysku... Poza tym pijany kierowca zderzył się w Tarnowie z... karetką pogotowia ratunkowego, zaś inny, na razie nieznany sprawca „bezinteresownie” podarł czaszę paralotni pewnego tarnowianina. Zazdrość, czy może mu za bardzo nad głową „brzęczała”?