To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   „S”: Kierownictwo tarnowskiego MPK ryzykowało życiem pasażerów i kierowców    -   13/9/2009
Jeździliśmy „tykającymi” bombami ? (2)
Czy przez co najmniej rok zarząd tarnowskiego MPK narażał życie pasażerów podróżujących autobusami zasilanymi gazem ziemnym? Zakładowa „Solidarność” twierdzi, że tak, a na dowód przedstawia zdjęcia i dokumenty mające dowieść, że na polecenie kierownictwa pracownik spółki zakleił silikonem otwory, pełniące zdaniem związkowców funkcję wentylacyjną i pozwalające butlom z gazem „oddychać” - miał to być sposób na rozwiązanie problemu „cieknących dachów”. W jednym z autobusów spięto także „na sztywno” instalację gazową, z pominięciem uszkodzonego czujnika. Zarząd MPK odpiera jednak zarzuty, twierdząc że nie było żadnego zagrożenia dla zdrowia i życia pasażerów. W sprawie pojawiają się podejrzenia o fałszowanie dokumentów w spółce oraz wątpliwości, dotyczące decyzji tarnowskiej Prokuratury, na których Sąd nie pozostawia suchej nitki. Pytań jest zresztą w tej bulwersującej sprawie więcej. Zapraszamy do przeczytania drugiej części obszernego artykułu...

Ogloszenie

Przez rok MPK narażało życie swoich pasażerów?

Wiosną 2009 roku zakładowa "Solidarność" otrzymała informację, że autobusy marki Volvo są eksploatowane z zaklejonymi otworami w pokrywach komór znajdujących się na dachach pojazdów pomieszczeń, w których mieszczą się butle ze sprężonym gazem wraz z instalacją (foto). Zdaniem związkowców otwory te, w razie rozszczelnienia instalacji mają umożliwić swobodny odpływ gazu w atmosferę. Inne stanowisko prezentuje zarząd spółki (o tym za chwilę). -To zaklejanie miało być panaceum na nieszczelne dachy i cieknącą na pasażerów wodę! Zamiast naprawić dachy – znaleziono alternatywne rozwiązanie – zaklejono otwory wentylacyjne, przez które lała się woda do pomieszczeń z butlami, a następnie ściekała na podróżnych. - mówi jeden z moich rozmówców. Z kolei pragnący zachować anonimowość specjalista, zapytany o tę sytuację zwraca uwagę na fakt, że gdyby wskutek awarii nastąpił niekontrolowany wypływ gazu, który nie mógłby znaleźć bezpiecznego ujścia, gaz mógłby przedostać się do przestrzeni pasażerskiej, a po drodze natrafiłby przecież na instalację elektryczną. Jeszcze bardziej katastrofalne skutki przyniosłaby sytuacja, w której z braku ujścia, powstałaby mieszanina wybuchowa gazu i powietrza (na poziomie od 5 do 15 procent zawartości gazu w powietrzu). Mogłoby wówczas dojść do eksplozji, której ofiarą padliby pasażerowie, pracownicy spółki, przechodnie...
W dniu 20 marca 2009 pracownik spółki będący jednocześnie członkiem Zakładowej Komisji BHP, skierował pismo do Zakładowego Inspektora Bezpieczeństwa i Higieny Pracy, zgłaszając w nim swoje wątpliwości wraz z prośbą o wyjaśnienia. Związek Zawodowy “Solidarność” w związku z brakiem jakichkolwiek wyjaśnień, które do dnia 2 kwietnia 2009r. nie napłynęły, skierował sprawę do Prokuratury Rejonowej w Tarnowie, z wnioskiem o dołączenie jej do postępowania, dotyczącego autobusu jeżdżącego z niesprawnym czujnikiem. Do wniosku dołączona została dokumentacja fotograficzna, która wskazuje, że zaklejanie otworów miało miejsce w przypadku co najmniej kilku autobusów.
W maju 2009 roku doszło do oficjalnie nagrywanego przez „Solidarność” (Jan Guty poinformował zebranych o nagrywaniu a urządzenie rejestrujące nie było ukryte) spotkania z kierownictwem MPK. W nagraniu tym padają wyraźne stwierdzenia potwierdzające, że fakt zaklejania otworów miał miejsce. W siedzibie “Solidarności” dowiedziałem się, że fakt ów w udostępnionym fragmencie nagrania (plik mp3) potwierdzają: znani nam z imienia i nazwiska przedstawiciele pracodawcy oraz osoba odpowiedzialna za BHP.
Jednak, jak stwierdza przewodniczący związku, dokonująca na zlecenie Prokuratury przesłuchań tarnowska Policja, nie wykazała żadnego zainteresowania materiałem w postaci nagrania wspomnianego spotkania. Należało się zatem spodziewać przynajmniej przesłuchania osób najbardziej zaangażowanych w tę sprawę, osób odpowiedzialnych za stan taboru w firmie, osób odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację, w szczególności tych, którzy dokonywali zaklejeń na polecenie przełożonego. Część kluczowych dla wyjaśnienia tej sprawy pracowników - zauważa związkowiec - z całą pewnością nie została jednak przez Policję przesłuchana.

Zagrożenie wybuchem gazu, czyli jabłka na posesji sąsiada

Zadaliśmy w MPK pytanie o treści: „czy prawdą jest, że w roku 2008 i 2009 po Tarnowie jeździły autobusy zasilane gazem ziemnym z zaklejonymi otworami wentylacyjnymi w komorach, w których znajdują się butle?” W odpowiedzi dyrektor Grela stwierdził że to „absurdalna kwestia”, albowiem nie są to otwory wentylacyjne, tylko „normalne otwory, przez które wystają końcówki zaworów bezpieczeństwa”. Dyrektor tłumaczy, że oryginalnie znajdowały się tam gumowe uszczelki, które z czasem sparciały. ”Są specjalne otwory odprowadzające wodę, są kanały którymi wentylowana jest przestrzeń którymi idą przewody paliwowe. Ta przestrzeń homologacyjnie oddzielona jest od przestrzeni autobusu, tam nie ma połączenia przedziału pasażerskiego z tą przestrzenią” - stwierdza dyrektor, dodając, iż wszystko to stanowi element walki politycznej J.Gutego. Robert Grela powołuje się na opinię biegłego, który w trakcie ponownego rozpatrywania sprawy przez tarnowską prokuraturę stwierdził – jak zapewniają dyrektor i prezes – jednoznacznie, że zaklejone otwory nie stwarzały zagrożenia dla życia pasażerów.
Mimo starań, podczas pracy nad tym artykułem nie udało mi się jednak zapoznać ze szczegółami i konkretnymi sformułowaniami opinii powołanego przez prokuratora biegłego (o przyczynach tego stanu rzeczy piszę w dalszej części artykułu).

Warto zatem w tym miejscu wskazać, w jakich okolicznościach „Solidarność” dowiedziała się o zaklejeniu tych otworów. Oto fragment protokołu świadka przesłuchanego w Komendzie Miejskiej Policji w Tarnowie: ”(...) Po kontakcie z dyspozytorem drugiej zmiany poinformował mnie (jeszcze inny pracownik - przyp. red.), że autobus został ściągnięty na pierwszą zajezdnię ponieważ kierowca stwierdził, że czuć było gaz. Ja udałem się do tego autobusu, faktycznie poczułem gaz, udałem się na górę autobusu i tam zauważyłem wyklejone pokrywy, jak i również otwory wentylacyjne. Wtedy zawołałem pana (...) i pokazałem mu jak zaklejone są otwory, po ściągnięciu silikonu z otworów poczułem zapach gazu. (...) Zauważyłem podobne przypadki na innych autobusach m-ki VOLVO. (...)”
Przytoczone zeznanie i inne okoliczności sprawy rodzą kolejne pytania. Skoro bowiem wspomniane otwory nic nie mają wspólnego z wentylacją (zdaniem związkowców z „Solidarności” wspomniane wcześniej, brakujące „kapturki” nie dopuszczały wody, ale dopuszczały powietrze) – to dlaczego, po interwencji związku zawodowego, silikon z otworów błyskawicznie zdarto? Dlaczego też „Solidarność” nie otrzymała na swoje pismo odpowiedzi (brak takiej odpowiedzi stał się przyczyną przekazania sprawy do prokuratury) ? W nagraniu oficjalnego spotkania związkowców z zarządem MPK, które odbyło się 29 maja tego roku (fragment spotkania – plik mp3) słyszymy wypowiedź osoby odpowiedzialnej za BHP: ”w sprawie zaklejonych otworów silikonem – po otrzymaniu tego pisma natychmiast to zgłosiłam dyrektorowi, dyrektor podjął działania, w ciągu dwóch dni autobusy zostały pozbawione tego silikonu. (...) W tej chwili zagrożenia nie ma. (...) Kleili bo przeciekały dachy, lało się ludziom na łeb. (...)” Na spotkaniu tym prezes Jerzy Wiatr pytał, czy jeśli „w dniu dzisiejszym” da odpowiedź na wspomniane wcześniej pismo „Solidarności” w tej sprawie, to związek wycofa powiadomienie z Prokuratury. Słychać też atak przedstawiciela innego związku zawodowego na Jana Gutego, który zostaje oskarżony o „szkalowanie firmy”, bo przecież można było wszystko załatwić po cichu i we własnym gronie. Tymczasem – jak przekonuje J.Guty - o początkowych próbach dyskretnego zasygnalizowania i rozwiązania problemów świadczy liczna, choć często jednostronna, korespondencja „Solidarności”. ”Przegramy przetargi przez własne niepotrzebne targi” - woła na spotkaniu ów mężczyzna. W nagraniu tym słychać ponadto, jak prezes Wiatr nazywa postępowanie J. Gutego „nieetycznym” - idąc pana torem myślenia, to kiedy pan ma sąsiada, który ma drzewo i spadają jabłka na pana stronę i pan mu powie: „zrób coś z tym drzewem” i po dwóch tygodniach jak on nie odpowie, to znaczy że pan ma iść od razu na Policję?” - pyta prezes przedsiębiorstwa.
Nie wnikając w ocenę tej karkołomnej parafrazy, należy zauważyć, że słowa te padły jeszcze przed zakończeniem ponownego postępowania w prokuraturze i długo przed wydaniem opinii przez biegłego, który dopiero miał orzec, że proceder - niewątpliwie uskuteczniany w MPK - nie stanowił zagrożenia dla użytkowników pojazdów MPK.

Kilka dni temu z NSZZ „Solidarność” otrzymałem również komunikat o zasięgnięciu informacji w przedsiębiorstwach posiadających tego typu autobusy – i, jak czytam nigdzie nie zastosowano takich rozwiązań, mimo podobnych problemów eksploatacyjnych. Dyrektor jednej z dużych firm transportowych na moje prowokujące zapytanie jak rozwiązać problem cieknącego dachu, uprzedzająco doradził, by w żadnym wypadku nie zaklejać otworów w klapach, lecz - poprzez wyczyszczenie udrożnić kanały ściekowe.
Argumentacja, że nie ma zagrożenia, ponieważ butle wraz z instalacją znajdują się na zewnątrz autobusu jest błędna, bo jeśli w pomieszczeniu bez skutecznego przewietrzenia wystąpi zmieszanie gazu z powietrzem nawet w niewielkiej proporcji, to jest niemal pewne, że nastąpi wybuch. Jest bowiem również taka opinia specjalistów. Ich obawy dobrze chyba ilustruje następujące pytanie: A co się stanie, jeśli wskutek gwałtownego rozszczelnienia instalacji gazowej, w której występuje ciśnienie kilkuset atmosfer nastąpi wtłoczenie gazu do wewnątrz autobusu przez kanał odprowadzający przewody zasilające lub dziurawy dach? Który specjalista od transportu z Dozoru Technicznego podpisze się pod modernizacją wyżej opisaną?

Prokuratura umarza dochodzenie i nie uznaje strony zawiadamiającej za... stronę

8 lipca 2009 roku Prokuratura Rejonowa w Tarnowie, która – przypomnijmy - wcześniej odmówiła wszczęcia postępowania, a której Sąd zwrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia - wysłała do “Solidarności” pismo informujące, iż postanowieniem z dnia 30 czerwca znów ”umorzono dochodzenie w sprawie dopuszczenia do ruchu w okresie od 17 maja 2008 do 20 maja 2008 w Tarnowie autobusu marki Volvo (...) z niesprawnym czujnikiem” ”wobec braku ustawowych znamion wobec podejrzanego”. Przypomnijmy, że do sprawy prowadzonej przez naszą Prokuraturę, dodano też sprawę zaklejeń otworów wentylacyjnych zbiorników ze sprężonym gazem ziemnym.
Wobec powyższego “Solidarność” niezwłocznie zwrócił się do Prokuratury, wyrażając wolę zapoznania się z aktami sprawy, z tym, jak było prowadzone postępowanie oraz jak wyglądała opinia biegłego. - W sekretariacie odmówiono mi dostępu do akt, mimo iż dotąd cały czas taki dostęp miałem i odesłano mnie do pana prokuratora M., który miał być dostępny dnia następnego. Następnego dni a pan prokurator, w obecności świadka, również odmówił mi dostępu do akt – a przecież chcieliśmy sprawdzić, czy rzetelnie zostały przez Prokuraturę wykonane obowiązki nałożone przez Sąd, tym bardziej, że mamy pewne ograniczone zaufanie do działania prokuratury, choćby z tego względu, że już w pierwszym przypadku nasze zaskarżenie - skandalicznej jak się okazało - decyzji prokuratury, było skuteczne. Związkowi zawodowemu odmówiono jednak nawet udostępnienia treści postanowienia prokuratury, bo przecież otrzymałem od niej jedynie informację o umorzeniu! - mówi przedstawiciel „Solidarności” i uprzedzając moje pytanie, dodaje, że stosowny wniosek o udostępnienie akt złożony został również na piśmie.

Prokurator stosuje prawo wybiórczo ?

21 lipca 2009 roku “Solidarność” otrzymała z Prokuratury Rejonowej zarządzenie o nie uznaniu za pokrzywdzonego, odmowie doręczenia postanowienia o umorzeniu dochodzenia z dnia 30 czerwca i odmowie udostępnienia akt sprawy. (Nazwisko) Prokurator Prokuratury Rejonowej w Tarnowie po zapoznaniu się z aktami (...) zarządził odmówić przyznania NSZZ Solidarność statusu pokrzywdzonego oraz odmówić udzielenia zgody na udostępnienie akt głównych postępowania. W uzasadnieniu czytamy, iż stosowny wniosek NSZZ Solidarność MPK Tarnów złożony w tej sprawie 13 lipca 2009 „nie jest zasadny”. ”(...) Zgodnie z art. 49 paragraf 1 KPK pokrzywdzonym jest osoba której dobro prawne zostało bezpośrednio naruszone lub zagrożone przez przestępstwo. Analiza całokształtu okoliczności ujawnionych w toku przedmiotowego postępowania nie pozwoliła na przyjęcie, że doszło do naruszenia bądź zagrożenia jakiegokolwiek dobra prawnego Solidarności. Instytucji, jakim jest związek zawodowy, przysługuje li tylko prawo do złożenia zażalenie na postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia, a w tym przypadku postępowanie przygotowawcze toczyło się w formie dochodzenia i zakończone zostało wydaniem decyzji merytorycznej w postaci umorzenia tegoż dochodzenia, o czym zawiadamiającego, czyli Związek Zawodowy Solidarność powiadomiono. Nie jest on stroną niniejszego postępowania.
Po lekturze takiego dokumentu trudno odmówić przewodniczącemu Gutemu powodów do irytacji. Przypomnijmy zatem, że:
1) postępowanie w prokuraturze toczyło się właśnie z zawiadomienia „Solidarności”
2) przez cały ten czas, aż do lipca, miała on wgląd we wszystkie dokumenty, których dopiero teraz, nagle, prokuratura nie chce okazać, odmawiając dostępu nie tylko do akt sprawy, opinii biegłego (związek dysponuje niezależną ekspertyzą biegłego!), ale nawet odmawiając udostępnienia treści postanowienia o umorzeniu
3) wyniki prokuratorskiego dochodzenia ważą też w procesie, jaki Jan Guty wytoczył władzom MPK przed Sądem Pracy.

- Od kogo, jak nie od prokuratora, mamy oczekiwać pewnych standardów prawa - pyta rozgoryczony J. Guty, zwracajac uwagę, że pan prokurator przywołując paragraf 1, jakby nie zauważył paragrafu drugiego tego samego artykułu, który stanowi m.in., iż pokrzywdzonym może być także instytucja społeczna. A przecież w opisanym przypadku z formalnego punktu widzenia mowa nie tyko o możliwości narażenia bezpieczeństwa pasażerów, ale także kierowców i pracowników MPK, których część należy właśnie do Solidarności!
Żeby było jeszcze ciekawiej, o ile Prokuratura nie uznaje Związku za stronę, o tyle “Solidarność” zupełnie odwrotnie postrzega w tym przypadku Sąd, o czym zaświadcza chociażby jego postanowienie z 10 grudnia, zwracające sprawę prokuraturze. Czytamy w nim m.in. o związku zawodowym jako instytucji społecznej, której np. przysługuje zażalenie na wcześniejsze postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia przez Prokuraturę w przedmiotowej sprawie.
W tej sytuacji Związek zwraca się do Sądu z wnioskiem o ustanowienie adwokata „w celu sporządzenia subsydiarnego aktu oskarżenia w sprawie” która była prowadzona przez prokuraturę. Jeżeli bowiem prokurator umarza sprawę, a zaskarżenie tego postępowania w sądzie jest skuteczne, polskie prawo przewiduje wszczęcie procesu „w interesie społecznym” z pominięciem Prokuratury. I dziwny trafem, o ile pan prokurator uznał w piśmie odebranym 21 lipca b.r., że reprezentowany przez J. Gutego związek nie jest stroną postępowania, o tyle dwa dni później, postanowieniem z 23 lipca Sąd Rejonowy w Tarnowie uznał za pokrzywdzonych związkowców, przyznając pełnomocnika z urzędu. Ostatecznie jednak Związek z przyczyn proceduralnych zrezygnował z tej możliwości postępowania, kierując zaskarżenie do Prokuratury Okręgowej. 3 sierpnia złożone zostało zażalenie do Prokuratury Okręgowej. -Chcemy to wszystko wyjaśnić, prawdopodobnie wystąpimy także do Rzecznika Praw Obywatelskich. Te wszystkie sprawy, w Prokuraturze, w Sądzie Pracy, są ze sobą powiązane- stwierdza J. Guty. -Jednocześnie podobno Prokuratura oddaliła wniosek prezesa Wiatra w części dotyczącej rzekomego zatajenia przeze mnie wiedzy o fałszowaniu dowodów rejestracyjnych. Czekam na rozstrzygnięcie w Sądzie Pracy, złożyłem wolę złożenia zeznań, niech ta sprawa będzie dobrze wyjaśniona.

Na kilka dni przed publikacją niniejszego tekstu przedstawiciele „Solidarności” udali się do Prokuratury, z zamiarem zapoznania się z aktami, których im odmawiano, a które w związku z zakończonym postępowaniem stały się jawne. Nakazano im złożenie odpowiedniego wniosku na piśmie – znany nam już pan prokurator zasugerował również, by Jan Guty ... poczekał, aż dokumenty zostaną przekazane do Sądu Pracy. Na możliwość zapoznania się np. z opinią biegłego i uzasadnieniem decyzji Prokuratury, zapewne przyjdzie nam jeszcze parę tygodni poczekać...
Do dokumentów z zakończonego postępowania nie udało się dostać również nam. Nie dysponujemy też komentarzem Prokuratury i odpowiedziami na pytania, które chcieliśmy zadać. W związku z faktem, iż rzecznik prasowy tarnowskiej Prokuratury w czasie powstawania niniejszego tekstu miał przez dłuższy czas przebywać na urlopie, zaś zastępująca rzecznika osoba bez rozpoznania sprawy poprosiła nas telefonicznie o skontaktowanie się w późniejszym, odległym terminie, kierując się interesem społecznym nasza redakcja zdecydowała się wysłać Prokuraturze pytania na piśmie, z zamiarem opublikowania odpowiedzi w kolejnym artykule.

Tajemniczy audyt (do czytania przez wytrwałych)

W wyniku równolegle podejmowanych interwencji u prezydenta Tarnowa Ryszarda Ścigały, w drugiej połowie ubiegłego roku w MPK został przeprowadzony audyt. Z dokumentem tym mieli okazję zapoznać się tylko niektórzy radni, z komisji rewizyjnej. Warto zaznaczyć, iż audyt ten został przez prezesa zarządu MPK przedstawiony w procesie sądowym jako dowód. Ponieważ jest to dokument „poufny” a więc niedostępny dla „profanów” (mimo iż komunikacja miejska, jest przez magistrat dotowana, a MPK, było nie było spółka miejska, jest tu głównym beneficjentem) - „Solidarność” pokusiła się o dokonanie oceny audytu, zlecając to firmie „European Organization For Quality”. Zapoznajmy się zatem z „Opinią do opracowania Audyt Techniczno – Ekonomiczny Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Tarnowie Sp. z o. o.”. Poniżej prezentujemy wybór zastrzeżeń oraz ustosunkowanie się do nich prezesa Wiatra:

I tak, w zakresie uwag formalnych:
-nie podano kiedy audyt został wykonany – rozpoczęty, zakończony, kto wykonał opracowanie, liczne dane zawarte w analizach i opiniach uniemożliwiają sprawdzenie ich pod kontem wartości i wielkości oraz zasadności interpretacji, nieokreślona liczba stron nienumerowanych, brak wymienionych w dokumencie załączników – na ostatniej stronie zamieszczono „Protokół zdawczo-odbiorczy dokumentów przygotowanych przez konsultanta” i w spisie tych dokumentów wymieniono „Raport z Audytu Techniczno – Ekonomicznego” – 2 szt., którego nie dołączono do opracowania.
W odpowiedzi na te zastrzeżenia prezes MPK podważa wiarygodność oceny audytu, albowiem oceny tej dokonywał człowiek, który co prawda posiada odpowiedni certyfikat, ale ... jest członkiem „Solidarności”.
Prezesa Wiatra, czego, przyznaję, nie rozumiem, stwierdza również, że oceny audytu dokonywała nie European Organization For Quality, tylko człowiek, który ma certyfikat tej organizacji. Warto w takim razie zauważyć, iż dokonujący oceny pan A. Kaczmarski jest długoletnim pracownikiem naukowym posiadającym uprawnienia biegłego rewidenta i reprezentuje wspomnianą organizację, posiada też uprawnienia do nadawania certyfikatów urządzeniom technicznym. Prezes stwierdza też, iż pan Kaczmarski dokonując oceny audytu nie znał treści umowy, czyli nie znał zakresu, jaki obejmował audyt, ten zaś nie był audytem całościowym. Otwarte pozostaje w takim razie pytanie, czy radni z Komisji Rewizyjnej Rady Miasta Tarnowa mieli świadomość, że zapoznają się z dokumentem który nie jest kompleksową oceną działalności spółki.
Dalej prezes stwierdza, iż na każdej stronie podany był autor audytu (ja jako autor niniejszego artykułu do tego dokumentu wglądu nie mam, strona związkowa utrzymuje jednak, że autor audytu nie podpisał się pod swoją opinią). Uwagi zawarte w ocenie, zdaniem pana Wiatra ”dotyczą drobnych formalnych niedociągnięć” - okres audytu trwał zaś od podpisania umowy do przekazania tego dokumentu protokołem zdawczo - odbiorczym (a nie powinno to znajdować się w samym audycie?- pyt. red.). Prezes nie odnosi się do kwestii braku autoryzacji opracowania, natomiast przyznaje, że brak jest numeracji stron, ponieważ ”numery tych stron gdzieś przy drukowaniu zostały niechcący usunięte, ale nie jest to sprawa fundamentalna”. Stanowi to jednak chyba swoiste novum, że oceny funkcjonowania publicznego przedsiębiorstwa można dokonywać w oparciu o dokumenty, które nie mają ściśle ponumerowanych stron, czyli dokumenty, których wygodny fragment można na przykład ... podmienić.
Jeśli chodzi o zarzut nie podania danych wykorzystanych w analizach, celem identyfikacji dokumentów i ich sprawdzenia, prezes Wiatr, czytając odpowiedź audytora stwierdza, że „wszystkie dane są danymi źródłowymi z opracowań finansowych MPK” i w każdej chwili można te „wewnętrzne dokumenty” sprawdzić. Z kolei na wytknięcie braku jednego z wymienionych dokumentów zauważa, że raportem z audytu ”jest właśnie analizowane opracowanie, które zostało załączone, a kwestie terminologii nie mają w tym wypadku żadnego znaczenia” (!)

Uwagi merytoryczne
- nie podano w opracowaniu mierników i skali oceny ich wartości – tu prezes argumentuje, że dla badanych zjawisk „nie ma działania i efektów wzorcowych” więc dokonano porównań z innym przedsiębiorstwem (patrz plik mp3).
- porównano i analizowano cząstkowe parametry wybranych kosztów, natomiast nie dokonano analizy i oceny bilansowych wyników ekonomicznych, co uniemożliwia ocenę – tu Wiatr zwraca uwagę, że audyt nie analizował funkcjonowania całości firmy, a jedynie restrukturyzację zatrudnienia, czy kwestie techniczne, a więc dziedziny wskazywane przez J. Gutego
- w opracowaniu nie znalazły się dane o parametrach oraz przyjętych miernikach do oceny enigmatycznego parametru „Sprawność działania”, natomiast, co znamienne, nie wspomniano i nie oceniono stosowanego „Systemu Zarządzania” oraz „Systemu Zapewnienia Jakości”. Odpowiedź prezesa: wszystkie wskaźniki zawierają wzory matematyczne i są powszechnie znane, inne kwestie nie były przedmiotem oceny
- Jak i jakimi metodami oceniono „wizerunek Przedsiębiorstwa” – nie był on przedmiotem oceny.
I wreszcie najistotniejsza kwestia, poruszona już wcześniej w artykule, dotycząca układów napędowych na sprężony gaz ziemny: Oto fragment opinii o audycie: ”W rozdziale „Analiza wykorzystania do obsługi linii niesprawnego pojazdu) powołano się na (tu następuje określenie miejsca zapisu w audycie – przyp. red.) niewłaściwy dokument, bowiem z dniem 18 czerwca obowiązuje Uzupełnienie nr 109: Regulamin nr 110 Europejskiej Komisji Gospodarczej Organizacji Narodów Zjednoczonych (EKG ONZ)”. Dalej mamy przytoczenie przepisów dotyczących homologacji określonych elementów pojazdów silnikowych wykorzystujących w układach napędowych sprężony gaz ziemny (CNG) oraz pojazdów w odniesieniu do montażu określonych homologowanych elementów służących do wykorzystania sprężonego gazu ziemnego. Mowa o opublikowanym w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej w wersji polskojęzycznej dokumencie! Otóż ”Punkt 17.3.1. tego regulaminu: „Instalacja na sprężony gaz ziemny powinna obejmować co najmniej następujące elementy:...” wyjaśnia przypadek wystarczająco. Natomiast zastosowanie argumentu (...) „najlepszym dowodem jest również fakt, iż 20 szt. autobusów JELCZ 110 CNG które są eksploatowane przez przedsiębiorstwo, nie jest wyposażone w tego typu zabezpieczenie...” udowadnia błędną interpretację. Tu prezes stwierdza, że zarzut jest bezzasadny, gdyż przepisy wchodzące w życie w 2007 roku w żadnym wypadku nie dotyczą pojazdów wyprodukowanych i homologowanych w roku 1997, natomiast w cytowanym akcie prawnym „nie ma mowy” o spornym elemencie, czyli opisywanym wcześniej czujniku.
Wyjaśnienie tej kwestii wymaga osobnej ekspertyzy i postaramy się do tego wrócić.

Na czym polegają sukcesy zarządu MPK ?

Już po publikacji pierwszej części naszego artykułu w tarnowskiej Radzie Miasta, na jej powakacyjnym posiedzeniu, omawiano m.in. informacje o kondycji i wynikach spółek miejskich.
Po tej debacie, do naszej redakcji, jak i do innych redakcji w Tarnowie, trafił od rzecznika prasowego Prezydenta, komunikat, w którym magistrat chwali się wynikami osiągniętymi przez tarnowskie MPK: „Na szczególną uwagę zasługuje znaczna poprawa sytuacji ekonomiczno-finansowej w MPK Spółka z o.o. Efekty wprowadzonego na początku 2007 roku dwuletniego programu restrukturyzacyjnego potwierdzają kwoty zysku uzyskane w I półroczu 2008 i 2009 roku, co wobec strat osiąganych niemal przez cały okres działalności świadczy o poprawie kondycji finansowej tej Spółki” – czytamy w komunikacie magistratu. W pierwszym półroczu bieżącego roku spółka osiągnęła zysk netto w wysokości 165 tys. zł.

Zgoła inaczej sukcesy zarządu MPK widzi zakładowa „Solidarność”.
- Prezydent Tarnowa przyznał niedawno panu Wiatrowi nagrodę w wysokości 22 tysięcy złotych - mówi J. Guty. -Pytamy: za co? W naszym odczuciu, jako związku i w odczuciu wielu pracowników przedsiębiorstwa, to wątpliwa decyzja, albowiem prezes niczym się specjalnie nie zasłużył – nie pozyskał środków zewnętrznych, zaś brak straty nie wynika z jego zarządzania, tylko z wyprzedaży majątku MPK oraz z tego, że nakłady na komunikację zostały podniesione przez miasto o ponad 20 procent. Natomiast kapitał spółki jest mizerny, stan taboru bardzo zły, przedsiębiorstwo wymaga konkretnych działań naprawczych i znacznych środków zewnętrznych. Tego może dokonać tylko konkretna osoba, a nie taka, która przychodzi do firmy bez konkursu, wieczorową porą i w teczce. Dobrze, że miasto zwiększa środki na komunikację, jesteśmy za to wdzięczni, ale należy patrzeć, jak te środki są wydawane, czy racjonalnie, czy nie giną po drodze i tu mamy spore wątpliwości w związku z opinią audytu i przebiegiem restrukturyzacji. Dlatego postanowiliśmy skierować sprawę do badania przez NIK. Jak stwierdza przedstawiciel „Solidarności”, związek wielokrotnie podejmował interwencje w organie właścicielskim (Prezydent, Rada Nadzorcza, Rada Miejska) w sprawie poprawy kondycji techniczno-ekonomicznej spółki, która wymaga m.in. natychmiastowej poprawy stanu taboru oraz w sprawie racjonalizacji w zarządzaniu MPK. Związkowiec zastanawia się też, co będzie po wakacjach, co będzie zimą, jeśli przyjdą prawdziwe mrozy – tymczasem problemem jest nie tylko stan taboru, ale również „ludzkie” zaplecze techniczne, które – zdaniem związkowca - zostało „mocno przetrzebione”. I jest zdziwiony, że „urągający wszelkim zasadom audyt” został przez Radę Nadzorczą przyjęty.
W piśmie skierowanym 8 lipca br. do Rady Nadzorczej, a do wiadomości Przewodniczącego Rady Miasta Tarnowa oraz Prezydenta, „Solidarność” stwierdza, iż wynik ekonomiczny w roku 2008 został osiągnięty ”poprzez wyprzedaż majątku spółki na kwotę 1 mln 46 tys. zł” oraz zmniejszeniem funduszu płac o kwotę 388 tys. zł w stosunku do roku 2007, a także znaczne zaciągnięte zobowiązania finansowe. Gdyby nie te operacje, to ogólny wynik finansowy za 2008 rok wykazałby stratę 1 mln 700 tys. zł. Tym samym byłby zbliżony do najbardziej deficytowych lat w historii spółki” - czytamy w piśmie. Czytamy także o budzącej zdziwienie nagrodzie dla zarządu, mimo iż średnia płaca w przedsiębiorstwie, w porównaniu do pierwszego kwartału roku 2009 i 2008, spadła o 5,26 procenta. Solidarność wskazuje ponadto, iż obecnie średnia płaca w spółce jest na najniższym poziomie w komunalnych zakładach komunikacji miejskiej w Małopolsce. -My operujemy danymi, a nie tym, co pan prezes przedstawia na sesji Rady Miejskiej czy w mediach - konkluduje J. Guty.

Na koniec przytaczam też treść oświadczenia Jana Gutego, które dotarło do naszej redakcji po odsłuchaniu przez przewodniczącego „Solidarności” w tarnowskim MPK zapisu nagrania mojej rozmowy z Robertem Grelą i prezesem Jerzym Wiatrem:

Zarzuty pod moim adresem, że moje działania są polityczne i osobiste są nieuczciwą insynuacją. Wszelkie interwencje przy moim udziale podejmowała Komisja Zakładowa NSZZ "Solidarność", której to jestem członkiem, a wykonywałem je zgodnie ze swoją rolą jako Przewodniczący Komisji. Osobiście uważam podjęte interwencje za słuszne. Nie jestem w przeciwieństwie do Pana Prezesa Wiatra członkiem żadnej partii politycznej i nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia, że Pan Wiatr jest członkiem partii politycznej, jak również to że mnie zwolnił i toczy się postępowanie o przywrócenie mnie do pracy. Dowodem na to był brak do sierpnia 2009 r. mojego i Komisji Zakładowej działania informacyjnego dla społeczeństwa o problemach występujących w Spółce, przedstawionych przez Pana Redaktora. Interwencje podejmowane przez Komisję Zakładową w początkowym stadium były podejmowane wyłącznie do Zarządu Spółki i jej organów, jednak ze względu na wykazaną obojętność i indolencję organów Spółki w rozwiązywaniu wskazanych problemów, działania Komisji Zakładowej NSZZ ,,Solidarność" z obowiązku prawnego musiały zostać skierowane do organów państwowych. Jednym z powodów mojego zachowawczego postępowania było toczące się postępowanie w Sądzie Pracy o przywrócenie mnie do pracy. Jednak ze względu na niezrozumiałe dla wielu biegłych w prawie osób decyzje prokuratury, oraz mając na uwadze interes społeczny by korzystający z usług komunikacji miejskiej i pracownicy je świadczący mieli zapewniony wymagany komfort bezpiecznej pracy i podróżowania, Komisja Zakładowa NSZZ "Solidarność" postanowiła więcej nie milczeć. Komisja Zakładowa i ja deklarujemy, iż dołożymy wszelkich starań by skutecznie zostały wyjaśnione wskazane problemy, w przeciwieństwie do niezaangażowania się wielu osób, mimo ciążącego na nich obowiązku w tym zakresie z racji sprawowanych funkcji.

Komentarz autora
Osobiście nie jestem sympatykiem „związkowców” uważając, nie bez przyczyn i konkretnych przykładów, iż w wielu wypadkach związki bywają szkodnikami działającymi na szkodę danego przedsiębiorstwa. Jestem za to zwolennikiem bezwzględnej i nie pozornej prywatyzacji - przeciwnikiem dopłacania przez magistrat z naszych podatków do komunikacji miejskiej. Dopłacają bowiem i ci, którzy z niej korzystają, i ci, którzy jeżdżą własnymi samochodami, rowerami, bądź jak ja, zwykle chodzą na piechotę. Niech to, co musi upaść, upadnie, a komunikację miejską, tak, jak i wszystkie dziedziny życia, reguluje prawo popytu i podaży, zgodnie z którym to klient płaci za usługę, która nie jest świadczona za darmo, zaś realizowana jest na podstawie analizy realnego zapotrzebowania. Osobiście znam zresztą przykłady z innych miast, gdy „publiczna” komunikacja utrudnia działanie prywatnym przewoźnikom. Czy doświadczenie to jest już zresztą bezpowrotnie obce naszemu miastu ?
Szczególnie w kontekście tego, czego o jakości taboru miejskiego przewoźnika w Tarnowie dowiadujemy się, zarówno z przytoczonych opowieści członków „S”, jak i relacji innych przedstawicieli MPK, śmieszą mnie argumenty najczęściej przytaczane przy okazji takich dyskusji, że przecież prywatni przewoźnicy (nie dysponujący wsparciem finansowym ze strony samorządu) jeżdżą rzęchami, oferując usługi o standardach klasę lub dwie niższych. Abstrahując od faktu, że to klient ostatecznie decyduje, czym chce (i za ile) jechać, jestem przekonany, że dysponując takimi, jak MPK, dodatkowymi funduszami, prywatne przedsiębiorstwa już dawno zdeklasowałyby miejskiego ramola, dodatkowo rywalizując jeszcze między sobą o status najnowocześniejszego lokalnego przewoźnika.
Mam zatem powody do tego, aby traktować rewelacje przewodniczącego zakładowej „Solidarności” z rezerwą. Już jakoś tak mam – związkowca z góry zaczynam podejrzewać o roszczeniowe pieniactwo i niezbyt czyste intencje...
Niemniej jednak większość dostarczonych przez przewodniczącego Gutego informacji o okolicznościach i kontekście sprawy, popartych obszerną dokumentacją i relacjami osób, a także licznymi, natury technicznej i prawnej, wątpliwościami specjalistów oraz bulwersujące fakty, dotyczące decyzji prokuratury w podnoszonej przez związek ”Solidarność” sprawie, nie pozostawiły mi wyboru. Musiałem publicznie postawić pytania, których w miarę zajmowania się tym tematem przeze mnie, przybywało coraz więcej. Wszystkie te pytania stawiam w powyższym tekście, za którego obszerność przepraszam, ale sprawa jest na tyle bulwersująca i wielowątkowa, a dotycząca przecież większości mieszkańców miasta i najbliższej okolicy, że nie można jej było poświęcić mniej miejsca.
Czynię to, licząc na rzetelne i dogłębne wyjaśnienie sprawy przez odpowiednie instytucje i organa oraz – jak się okazuje – niezbędną już kontrolę tego procesu przez media.
Mimo niezbyt wysokiego mniemania o jakości wymiaru sprawiedliwości w naszym kraju (niestety, jestem pod tym względem„statystycznym Polakiem”) , żywię nadzieję, że ostatecznie sprawiedliwości stanie się zadość. I niekoniecznie dlatego, że tak właśnie kończy się każda dobra bajka ...

M. Poświatowski

P.S. Opisywaną sprawą zainteresowaliśmy się już rok temu, w kilka tygodni po zwolnieniu Jana Gutego z MPK. Zaczęliśmy odwiedzać nawet w tym celu sądowe korytarze, pozyskiwać pierwsze relacje świadków i pierwsze komentarze. Jednak na prośbę samego przewodniczącego Związku Zawodowego „Solidarność” zdecydowaliśmy się nie nagłaśniać tej sprawy – Jan Guty zdecydował nie zabierać jeszcze wtedy głosu, prosząc by jeszcze o tym nie pisać i licząc, że dla dobra spółki – jak wówczas argumentował - problem znajdzie rozwiązanie poza sferą publiczną i nie w atmosferze skandalu. Dziś jednak żałujemy, że sprawą nie zajęliśmy się już wtedy .

Posłuchaj fragmentu nagrania ze spotkania związkowców (29 maja 2009r.) z kierownictwem tarnowskiego MPK - nagranie przekazane przez Jana Gutego :



Posłuchaj rozmowy z prezesem Jerzym Wiatrem i dyrektorem Robertem Grelą, podczas których ustosunkowują się do zarzutów związkowców z zakładowej "Solidarności" :


Zobacz także :
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Sun, December 22, 2024 09:59:47
IP          : 3.145.89.181
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html