
Im gorzej, tym lepiej
Na początku była instynktowna, naiwna (głupia?) „walka z systemem”, czy też może raczej ostentacyjnie wyrażany - niekoniecznie logiczny - brak akceptacji dla niego i systemu tego ignorowanie. Takie swoiste „nie daj się wciągnąć” w karuzelę kłamstw generowanych przez polityków, w iluzję, że na coś masz wpływ, we wzbudzane sztucznie podziały i emocje. Niestety, mimo iż ja, jako nastolatek ignorowałem w ten sposób po swojemu „system”, to jednak „system” bynajmniej nie ignorował mnie. Mimo to dzielnie się trzymałem, programowo nie uczestnicząc w żadnych wyborach (z jednym wyjątkiem uczynionym dla wyborów samorządowych, gdy głosowałem na znaną mi osobiście osobę).