Folwark dziewczęcy czyli obsesje rzecznika
Historia prób cenzurowania, kneblowania i dyscyplinowania mediów w Tarnowie jest stosunkowo krótka, jeśli nie liczyć okresu PRL. Ich ostatnia, w skali kraju najgroźniejsza dotychczas fala, trwa i związana jest z rządami Platformy Obywatelskiej, zaś na szczeblu lokalnym – datuje się od czasu objęcia urzędu prezydenta Tarnowa przez Ryszarda Ścigałę. Zarówno PO, jak i Prezydent uczynili z dbałości o własny wizerunek (nie może powstać na nim choćby najmniejsza plamka) rodzaj religii. Między tarnowskimi dziennikarzami krąży mnóstwo anegdot związanych z licznymi „interwencjami” podejmowanymi w poszczególnych redakcjach przez poprzednich dwóch, a zwłaszcza przez aktualną rzecznik prezydenta Miasta, Dorotę Kunc -Pławecką, byłą dziennikarkę Radia MAKS i „Eski” (skądinąd już kiedyś koleżankę z pracy obecnej zastępczyni prezydenta Doroty Skrzyniarz). Znany mi jest pojedynczy przypadek, gdy taka „interwencja” w samej „centrali” pewnego medium, o ironio, stała się przyczyną ... awansu dla dziennikarza. Jednak anegdoty anegdotami, ale w medialnym światku zaczyna narastać coraz większa irytacja i opór. Ostatni akord tych magistrackich interwencji miał miejsce podczas czwartkowej (16 września) sesji Rady Miasta Tarnowa, kiedy próbowano mnie usunąć z sali obrad. „Corpus delicti” - dowód winy i narzędzie zbrodni stanowiła ... kamera filmowa, którą – wobec braku bezpośredniej transmisji – moja redakcja starała się zarejestrować przynajmniej część obrad.