Antyfaszyści zatrzymali "antyfaszystów"
Ojojoj, a to się dopiero porobiło ! Zaczęło się oczywiście od pewnej gazety, której ludzie inteligentni, umiejący wciąż samodzielnie myśleć, do ręki nie biorą, chyba że muszą; gazeta owa trzymana w ręce stanowi swoisty znak rozpoznawczy sygnalizujący człowieka skazanego na wieczyste aspirowanie do miana inteligenta, albowiem człowiek taki mózg ma już przeczyszczony i zapełniony wdrukowanymi treściami; to, co przeczyta w swoim ulubionym medium, traktuje jako prawdę niepodważalną, objawioną i wyznacznik nowoczesności. Dyskusja na argumenty z taką istotą jest z góry skazana na niepowodzenie, z uwagi m.in. na jej niedouczenie oraz szczególne uodpornienie pełnego nieuświadomionych uprzedzeń interlokutora na fakty. Ludzi tych nic nie przeraża tak, jak niebezpieczeństwo znalezienia się poza kręgiem podobnych im bezrefleksyjnych gęgaczy - potakiwaczy, przeżuwających papkę zaserwowaną im danego dnia jako opinię obowiązującą – no ale co robić, trzeba trwać w tej awangardzie postępu, byle wypadłszy poza nawias pożal się Boże „elitki”, nie otrzymać automatycznie stygmatyzującej łatki oszołoma...