
W stronę PRL-u
O jejciu jejciu, ale się porobiło! Lewackie środowiska, zaniepokojone Marszem Niepodległości, wezwały na pomoc Niemców, by ci pomogli obronić Polskę przed Polakami, czyli „faszystami”, pragnącymi zamanifestować w dniu 11 listopada swoje umiłowanie Ojczyzny! Kiedyś wprawdzie środowiska tego rodzaju o bratnią pomoc zwracały na wschód, a nie na zachód – ale, jak mawia S. Michalkiewicz - cóż robić, gdy ZSRR zmienił położenie? Tak więc we wszystkich trzech reżimowych telewizorniach (dwóch prywatnych i jednej publicznej) zobaczyliśmy zrazu jedynie przekazy prezentujące grupki chuliganów, przedstawionych w charakterze „uczestników Marszu Niepodległości”, czyli – jak wiadomo - faszystów. Jedynie dzięki mediom niezależnym mogliśmy się przekonać, że niektórzy z chuliganów i bandytów, to po prostu policjanci lub funkcjonariusze innych służb, napadający na spokojnych przechodniów. Jedynie dzięki mediom niezależnym i blogerom mogliśmy zobaczyć liczącą kilkadziesiąt tysięcy osób rzeszę pokojowych manifestantów, ludzi różnych zawodów i różnych pokoleń, starszych, młodszych, a nawet rodzin z dziećmi. Jak wielką trzeba być pseudodziennikarską szmatą z mediów głównego nurtu by tego „nie zauważyć”? Gdyby nie media niezależne i blogerzy po prostu, w ogóle nie mielibyśmy szans poznać prawdziwego przebieg zdarzeń i w końcu chyba nawet reżimowe telewizornie pojęły, że przegięły. Na naszych oczach oglądamy restytucję PRL z całym aparatem cenzury, a nowożytnym „Radiem Wolna Europa”, stał się póki co – Internet. Nic dziwnego że co i rusz pojawiają się legislacyjne i inne pomysły jego kneblowania. Po raz kolejny – po „Smoleńsku” i krzyżu na Krakowskim Przedmieściu okazało się też, że Polacy przywiązani do triady „Bóg, Honor, Ojczyzna” nie mają nic do powiedzenia we własnym kraju – zamiast tego robi się z nich faszystów, oszołomów i tępi, z wykorzystaniem sądów, służb, usłużnych mediów czy policyjnych pałek. Zdarzenia z 11 listopada, prócz „przykrycia” na chwilę dramatycznej sytuacji gospodarczej państwa, przyniosły z sobą jeszcze jeden walor – pomogą założyć kaganiec społeczeństwu, gdyby chciało „podskakiwać” w okresie dalszego „dokręcania śruby” przez figurantów poprzebieranych w kostiumy prezydentów, premierów, czy ministrów.