„Hartowanie” malucha
Pod nóż magistratu idą kolejne edukacyjne obiekty. Powód? Przede wszystkim kryzys, choć przecie mieliśmy być „zieloną wyspą”. Do tego dochodzi niż demograficzny, nad pogłębieniem którego intensywnie pracuje rząd, parlamentarzyści i samorządowcy – z Tarnowem włącznie. Jednak bodaj najważniejszą przyczyną jest „totalniacki” przymus posyłania 6-latków do szkół, którego najważniejszym, choć skrzętnie ukrywanym celem nie było „dobro naszych milusińskich” – jak zapewniała parę lat temu forsująca poronioną reformę tarnowska posłanka PO Urszula Augustyn – tylko ratowanie systemu emerytalnego. Po prostu dzieci rok wcześniej posłane do szkoły – rok dłużej będą pracować. I choć zanosi się na to, że pod naporem społeczeństwa reforma zostanie złagodzona lub cofnięta, póki co jednak nie zapadły żadne decyzje i Urząd Miasta Tarnowa musi uwzględnić fakt, iż w związku z tym w przyszłym i kolejnym roku z przedszkoli zniknie rzesza sześcioletnich maluchów. Tym samym spadnie liczba oddziałów, stawiając pod znakiem zapytania sens funkcjonowania najmniejszych przedszkoli. Jednak nic dziwnego w tym, że przeciwko likwidacji kolejnych placówek protestują wychowawcy – i przede wszystkim rodzice. Wśród nich ci z Przedszkola nr 9 na os. Legionów. Na spotkaniu, które odbyło się 30 listopada rodzice, zaniepokojeni m.in. stresem związanym z rozdzielaniem zżytych ze sobą pociech, od przedstawicieli magistratu usłyszeli... że nie powinni bać się „hartowania” w ten sposób swoich dzieci...