To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Okiem rodzica, okiem magistratu: co dalej z Przedszkolem nr 9?    -   01/12/2011
„Hartowanie” malucha
Pod nóż magistratu idą kolejne edukacyjne obiekty. Powód? Przede wszystkim kryzys, choć przecie mieliśmy być „zieloną wyspą”. Do tego dochodzi niż demograficzny, nad pogłębieniem którego intensywnie pracuje rząd, parlamentarzyści i samorządowcy – z Tarnowem włącznie. Jednak bodaj najważniejszą przyczyną jest „totalniacki” przymus posyłania 6-latków do szkół, którego najważniejszym, choć skrzętnie ukrywanym celem nie było „dobro naszych milusińskich” – jak zapewniała parę lat temu forsująca poronioną reformę tarnowska posłanka PO Urszula Augustyn – tylko ratowanie systemu emerytalnego. Po prostu dzieci rok wcześniej posłane do szkoły – rok dłużej będą pracować. I choć zanosi się na to, że pod naporem społeczeństwa reforma zostanie złagodzona lub cofnięta, póki co jednak nie zapadły żadne decyzje i Urząd Miasta Tarnowa musi uwzględnić fakt, iż w związku z tym w przyszłym i kolejnym roku z przedszkoli zniknie rzesza sześcioletnich maluchów. Tym samym spadnie liczba oddziałów, stawiając pod znakiem zapytania sens funkcjonowania najmniejszych przedszkoli. Jednak nic dziwnego w tym, że przeciwko likwidacji kolejnych placówek protestują wychowawcy – i przede wszystkim rodzice. Wśród nich ci z Przedszkola nr 9 na os. Legionów. Na spotkaniu, które odbyło się 30 listopada rodzice, zaniepokojeni m.in. stresem związanym z rozdzielaniem zżytych ze sobą pociech, od przedstawicieli magistratu usłyszeli... że nie powinni bać się „hartowania” w ten sposób swoich dzieci...

Ogloszenie

Trudno doprawdy pisać o tych sprawach bez emocji, zwłaszcza gdy jest się rodzicem małego dziecka, bo tak to już jest, że nawet najbardziej rozdęty boom inwestycyjny i propaganda nie przykryją faktów: te zaś są takie, że „w kasie pusto”. Najprostszym sposobem załatania dziur jest oczywiście sięgnięcie do kieszeni najsłabszych – czyli „zwykłych obywateli”. Najlepiej rodziców. Ofiarom wszelkich reform co i rusz padają dzieci – nie tylko w kontekście zadłużania przez rząd przyszłych pokoleń. W ostatnim czasie mieliśmy więc reformę posyłającą sześciolatki do szkół. Potem nastąpił cyrk z 5-ciogodzinną „podstawą programową”, tak jakby rodzice pracowali w wymiarze 5-godzinnym. W efekcie ci spośród rodziców, którzy nie mają w pobliżu dziadków, a pozostawiający swoje dzieci w przedszkolach na prawie 9 godzin – zaczęli w Tarnowie płacić za każde dziecko o około 2/3 więcej niż dotychczas. Jeszcze wyższe stawki zapanowały w innych miastach. Dla samorządu, ponoszącego koszty utrzymywania przedszkoli, to podwójna oszczędność – nie dość, że rodzice muszą płacić więcej, to jeszcze wkrótce może okazać się, że, można zmniejszyć liczbę wychowawców, skoro większość rodziców – z pomocą dziadków – zabiera swoje maluchy po 5 godzinach, bo na więcej ich nie stać.
Teraz wcześniejsza, „sześciolatkowa” reforma pociąga za sobą kolejne skutki. Wkrótce ze wszystkich przedszkoli publicznych w Tarnowie ma w związku z tym ubyć około 500 dzieci. W związku z tym w przedszkolach ubędzie oddziałów, a te mniejsze placówki - rzeczywiście stracą rację bytu.

Jednym z takich malutkich, bez mała rodzinnych obiektów jest Przedszkole nr 9 na os. Legionów, gdzie odbyło się 30 listopada spotkanie z udziałem licznie przybyłych rodziców i zaproszonych radnych (Jacek Łabno, Grzegorz Kądzielawski, Marek Drwal, Jan Niedojadło, Małgorzata Mękal) oraz dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Tarnowa pani Bogumiły Porębskiej. Pierwotnie w spotkaniu miała wziąć udział pani wiceprezydent Krystyna Latała, jednak mając do wyboru spotkanie ze zdenerwowanymi rodzicami lub dyskusję na temat edukacji na antenie Radia Kraków – wiceprezydent wybrała to drugie.
Przedszkole nr 9 zlokalizowane jest w bloku mieszkalnym, a pomieszczenia są dzierżawione, za niemałą sumę, od Tarnowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Stąd też – jak również z uwagi na niż demograficzny, a także na przymus posyłania 6-latków do szkół (który to argument powtarzany był ze strony przedstawiciela magistratu jak mantra) – przedszkole miałoby zostać zlikwidowane.
Przeciwko tym planom protestowali rodzice, argumentując m.in., że dowożenie ich dzieci do innych, bardziej oddalonych przedszkoli jest dla nich kłopotliwe – szczególnie dotyczy to np. przedszkoli na os. Jasna, gdzie w stosunku do os. Legionów występuje trudna dostępność komunikacyjna miejsca. Wobec powyższego przewodniczący Rady Osiedla Legionów Krzysztof Nowak zaproponował, że skoro dopiero co magistrat chciał do Zespołu Szkół nr 4 wstawić Straż Miejską, to tym bardziej można tam (do SP nr 23) przenieść znajdujące się blisko Przedszkole nr 9 – wówczas placówka zostanie „dogęszczona”, a samorząd uzyska oszczędności, gdyż nie będzie musiał płacić spółdzielni. Jego zdaniem, zamiast tworzyć molochy, lepiej kumulować w jednym miejscu obok siebie mniejsze jednostki – przedszkole obok szkoły podstawowej, ta zaś przy gimnazjum.

Przeciwko temu rozwiązaniu zaoponowała dyrektor Wydziału Edukacji UMT Bogumiła Porębska, stwierdzając, iż prawo nie pozwala tworzyć zespołów szkół, w których znajdowałoby się i gimnazjum, i liceum, do tego szkoła podstawowa i przedszkole. Możliwe jest jedynie utworzenie „oddziału przedszkolnego”, który oferuje znacznie niższy standard i daje mniejsze możliwości wychowawcze, ponieważ np. gromadzi w jednym wydzielonym pomieszczeniu dzieci w dwóch różnych grupach wiekowych. W przypadku przyjęcia tej propozycji, rodzice stanęliby więc przed dylematem – czy posyłać dziecko do stwarzającego gorsze warunki oddziału przedszkolnego zlokalizowanego na miejscu, czy też tracić kilkanaście minut czasu w jedną stronę więcej i dowozić swoje dziecko do innego przedszkola.
Przewodniczący Rady Osiedla Legionów Krzysztof Nowak zaproponował wobec tego, by na obiekty Zespołu Szkół nr 4 po prostu przenieść przedszkole, jako osobny byt, zlokalizowany w jednym z pawilonów. W odpowiedzi od p. B. Porębskiej usłyszał, że przedszkole musi spełnić o wiele bardziej surowe wymogi i normy niż oddział przedszkolny, co pociąga za sobą ogromne koszty, związane m.in. z dostosowaniem obiektu.
K. Nowak oponował, że tu nie chodzi o koszty, tylko o ideologię, bo przecież obiekt szkoły podstawowej, gdzie mogłoby się znaleźć przedszkole, nie był remontowany od dwudziestu lat i i tak wyremontowany być musi, a w planie jest jego termomodernizacja.
Głos zabrał także radny G. Kądzielawski – jednak na jego pytanie, jakie byłyby koszty dostosowania obiektu na potrzeby przedszkola, pani dyrektor nie potrafiła odpowiedzieć.
Otwartym wobec tego pozostaje pytanie, jak koszty te miałyby się do kosztów adaptacji pomieszczeń w szkole na potrzeby Straży Miejskiej...

Wśród poruszonych na spotkaniu kwestii zaistniała także i ta, czy koniecznie radni na sesji w dniu 15 grudnia muszą podejmować uchwałę w sprawie likwidacji przedszkoli. B. Porębska wyjaśniała, że jest to zaledwie uchwała intencyjna, wymuszona tym, że w marcu rozpoczynają się nabory. Na argument, że przecież są zapowiedzi nowelizacji ustawy dotyczącej 6-latków, pani dyrektor odpowiadała, że nie może opierać się na samych zapowiedziach, tylko na obowiązującym prawie.
W toku dyskusji padła też uwaga K. Nowaka, że należy myśleć perspektywicznie, choćby w okresie 10-letnim, bo łatwo jest obiekt edukacyjny zlikwidować – a o wiele trudniej jest go odzyskać, uruchomić na nowo. Pytanie to wydaje się być istotne zwłaszcza w kontekście możliwej perspektywy wycofania poronionej „sześciolatkowej” reformy – wówczas dzieci w tym wieku znów chodzić będą do przedszkoli, których... nie będzie. Jak zatem bardzo „dogęszczone” staną się wówczas wówczas pozostałe obiekty?

Podczas spotkania poruszano kwestie kadrowe – nieuchronnym jest, że część pracowników przedszkoli straci pracę, zaś w przypadku nauczycieli wychowania przedszkolnego, część z nich zdobędzie ją w szkołach, o ile w międzyczasie uzupełnili oni wykształcenie.
Pośród różnych głosów warto także odnotować głos radnej PO Małgorzaty Mękal, która stwierdziła, że niczego jeszcze nie przesądzono, a posiedzenie jej klubu radnych dopiero się odbędzie. -Chcemy też wysłuchać drugiej strony - zapewniła. Jednak na pytanie, czy choć dwoje przedstawicieli rodziców będzie mogło wziąć udział w posiedzeniu, odpowiedziała przecząco, zapewniając jedynie, że być może „będzie potrzeba żeby się spotkać”.
Z kolei radny PiS J. Łabno wyraził nadzieję, że uda się „w dobrych sprawach” wypracować porozumienie, zaś G. Kądzielawski zauważył, że magistrat swoje działania „od takich właśnie spotkań powinien zaczynać”. I ta konkluzja wydaje się dość dobrze oddawać realne relacje władz miasta – z jego mieszkańcami, kolejny raz, na przykładzie konkretnej sytuacji, pokazując wartość „konsultacji społecznych”, o których tak chętnie perorował prezydent Tarnowa Ryszard Ścigała i to nawet jeszcze przed swoją pierwszą kadencją.

Wychodzi na to, że magistrat jest zdeterminowany, by likwidować kolejne obiekty, w tym Przedszkole nr 9. Czuć było duży opór przed jego przeniesieniem na teren ZS nr 4, gdzie jeszcze przed chwilą miała być zlokalizowana Straż Miejska; w zamian za to Urząd byłby chyba skłonny zapewnić namiastkę przedszkola – czyli oddział przedszkolny. Znamienny jest w tym wszystkim jednak jeszcze jeden głos pewnej osoby, który padł w obronie działań magistratu. Otóż zdenerwowani ciągłymi zmianami i reformami rodzice podnieśli również kwestię konieczność rozdzielenia zżytych ze sobą dzieci, w przypadku likwidacji przedszkola. I oniemiali za zdumienia usłyszeli coś, czego z pewnością usłyszeć się nie spodziewali ... że mają się nie bać „hartowania” własnych dzieci. Bo jedna pani przed laty trójkę dzieci po całym Tarnowie wozić musiała, tak je „hartując”.

Więc nie bójmy się tego „hartowania” naszych pociech, bo cel uświęca środki. My i nasze dzieci co i rusz „hartowani” jesteśmy przez rządzących kolejnymi pomysłami i reformami. Wymierzonymi w rodzinę, w substancję narodu. Wiadomo, że – zwłaszcza w dobie kryzysu (którego miało u nas nie być, a o którym, że przyjdzie, tak naprawdę wiadomo było od lat) - wydatki trzeba racjonalizować; tylko trzeba wiedzieć, z której strony zacząć. Może trzeba było zatrzymać się przy „słynnej” fontannie? Przy innych pozycjach w budżecie, które pochłaniają coraz większe sumy? Odejść od koncepcji „wymyślajmy kolejne inwestycje, czy trzeba, czy nie trzeba”, bo inaczej „unijne środki przepadną”? Te unijne środki generują koszty, podrażając inwestycje z tytułu „papierkomanii” i potrzeby zatrudniania kolejnych urzędników, generują koszty „wkładu własnego”, który w znacznej mierze stanowią kredyty.
Ale dość już o tego rodzaju inwestycjach. Prawdziwą inwestycją są dzieci. A Polska nie jest krajem przychylnym rodzinom, mimo iż to właśnie rodziny, posiadające dzieci, najwięcej w formie podatków odprowadzają do budżetu państwa, dźwigając je na swoich plecach. Również i Tarnów bynajmniej nie jest miastem przyjaznym rodzinom – i nie zmienią tego ani slogany o „biegunie ciepła”, ani spędy przedszkolnych dzieci przy okazji ubierania choinki na tarnowskim Rynku, żeby ktoś z władz mógł się ładnie sfotografować.
Polska jest krajem wymierającym. To prawda. Już się nie odtwarzamy. W rozsypce znajduje się system emerytalny i z roku na rok zwiększa się liczba osób w wieku emerytalnym, których utrzymywać musi coraz mniejsza liczba osób w wieku produkcyjnym. A już dziś ogrom Polaków ma emerytury na poziomie głodowym, codziennie wybierających: jeść, kupić leki, czy włączyć ogrzewanie. Nie byłoby tak, gdyby nie fakt, iż pieniądze przymusowo zabierane im przez państwo przez lata w formie składek – dawno zostały przez te państwo przejedzone. To właśnie dlatego ten system jest „przymusowy” - nikt przy zdrowych zmysłach nie zawierzyłby swoich pieniędzy „państwu”, woląc środki te zachować w kieszeni i samemu zatroszczyć się o swój byt. Obecnie emerytów – szczególnie tych nie pobierających sb-ckich świadczeń - musi krew zalewać, gdy słyszą, że przez całe życie harowali i państwo zabierało im pieniądze, by się rzekomo o nich zatroszczyć na stare lata - a teraz nie ma kto „robić na nich”. W dodatku już teraz rząd PO sięgnąłł do Funduszu Rezerwy Demograficznej by ratować system, podczas gdy fundusz ten miał służyć w okresie, gdy stosunek pracujących do emerytów będzie naprawdę zły, w okresie, który dopiero nadejdzie.
Dlatego tak bardzo polskiemu państwu, jeżeli chce dalej istnieć, potrzebna jest przemyślana, długofalowa polityka prorodzinna, zachęcająca do posiadania potomstwa. Ale by to zrobić trzeba myśleć w perspektywie dziesiątków nawet lat, a nie najbliższej kadencji... Naprawdę, podziwiam rodziców posiadających trójkę czy więcej dzieci – jeszcze niedawno nazywani byliście „dzieciorobami”, a i dziś nasi włodarze nie chcą zauważyć, że to wy ratujecie to państwo, to wy dźwigacie je na swoich barkach. Tymczasem rzuca się na barki nam – obecnym i przyszłym rodzicom – kolejne obciążenia.
Dlatego teraz, gdy słyszymy jak mantrę powtarzane słowa o konieczności posyłania 6-latków do szkół, jako jednej z głównych przyczyn zamykania osiedlowych przedszkoli, warto wspomnieć, że poronioną reformę tę przygotowała Platforma Obywatelska, a jedną z jej najzagorzalszych orędowniczek była tarnowska posłanka tego ugrupowania, niegdyś dziennikarka diecezjalnego radia RDN Małopolska, Urszula Augustyn. Jakoś nie słyszałem, by chwaliła się tym osiągnięciem w czasie niedawnej kampanii wyborczej. I skoro winna jest wspomniana reforma – to do pani poseł „listy dziękczynne” słać powinni zdenerwowani rodzice.

Póki co nasze dzieci wciąż dla polityków i samorządowców pozostają poligonem doświadczalnym. I nikt nie zwraca uwagi na to, antyrodzinna polityka niszczy polskie państwo. To podcinanie gałęzi, na której wszyscy siedzimy. Już słychać piły i widać, jak lecą wióra...

M. Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Thu, December 26, 2024 21:16:43
IP          : 18.223.170.253
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html