Węgierska wiosna
Kiedy kończyłem pisać i zamieszczałem swój felieton „Polak, Węgier dwa bratanki” (21 stycznia), nie wiedziałem nic o potężnej manifestacji w obronie rządu Viktora Orbana, węgierskiej suwerenności, a przeciwko – najogólniej rzecz ujmując – Unii Europejskiej, Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu i kłamstwom europejskich mediów - która to manifestacja przetoczyła się tego samego dnia przez Budapeszt. Przeglądając w ciągu kolejnych dni polskie media, w zasadzie mógłbym nie dowiedzieć się, że takie wydarzenie w ogóle miało miejsce, lub że z 10 milionów obywateli Węgier, 500 tys. - 1 milion wyszło na ulice. To tak, jakby przez Warszawę przeszło 2-4 mln Polaków. Polska Agencja Prasowa podała jedynie, że manifestantów było u naszych sąsiadów „ponad 100 tys.”. Jednocześnie te same media jakiś czas temu przez wiele dni tarabaniły nawet o 100-tysięcznej manifestacji socjalistów, protestujących przeciwko Orbanowi, podczas gdy ludzi tych było wówczas 20 tysięcy... W jakim kraju my żyjemy? O tym, co stało się 21 stycznia w Budapeszcie postanowiłem porozmawiać z uczestnikami tej gigantycznej manifestacji.