Felieton Mirosława Poświatowskiego
Polskie państwo pod rządami Platformy Obywatelskiej coraz bardziej przypomina gangstera. Po pierwsze: capo di tutti capi - jak wiadomo działający częstokroć w cieniu, poprzez swoich figurantów, obsadza tych figurantów, członków swojej rodziny i tworzących klan członków zaprzyjaźnionych rodzin, na wszystkich kluczowych stanowiskach. Po drugie, gangster ściąga od każdego pod przymusem haracz za „opiekę”. Ale o ile „zwykły” gangster zjawia się u np. przedsiębiorcy regularnie, raz na jakiś czas, o tyle gangster ukryty za fasadą pojęcia „państwa”, łupi nas również regularnie – tyle że przez cały czas, czyniąc to wieloma rozmaitymi opłatami, podatkami i parapodatkami, mnożonymi w nieskończoność i częstokroć ukrytymi. Patrząc na to, jak wydatkowane są nasze podatki i ile ich jest, można zaryzykować twierdzenie, że państwo – gangster nie oferuje nam w zamian nic, lub prawie nic. W niektórych przypadkach więcej korzyści odnieślibyśmy będąc łupieni przez „zwykłego” gangstera, mieszkając na rządzonym przez mafię terytorium. Co więcej - utrzymanie największej nawet rodziny Don Corleone, z pewnością jest tańsze niż utrzymanie rodzin Don Donaldone, Don Bronkone, Arabskone, Sikorskone i (tu należy wpisać posłów, senatorów, eurodeputowanych i grubo ponad pół miliona urzędników). Poza tym pod opieką „zwykłej” mafii, zakres wolności może okazać się znacznie większy, niż w przypadku wikłającego nas mnogością przepisów, mafijnego państwa.