Bajka o tym, jak tarnowski magistrat, pod pretekstem łabędzi, antysemityzm hoduje...
- 06/7/2012M. Poświatowski w TKK
”Ledwie dyrektor Muzeum Okręgowego w Tarnowie Adam Bartosz odszedł na zasłużoną emeryturę, czego wyrazem było przyznanie mu Nagrody Kultury za całokształt, którą jak wiadomo wręcza się żywym pomnikom, kiedy nie za bardzo wiadomo, co z nimi zrobić – a już wobec braku jego srogiego oka, co to nieprawomyślność pod każdym kamieniem znajdowało, Tarnów zaczął pogrążać się w „sprośnych błędach niebu obrzydłych”. Oto bowiem ów niedostatek rewolucyjnej czujności zaskutkował wykwitem antysemityzmu – i to gdzie: w łonie samego tarnowskiego magistratu! A wszystko to z powodu... łabędzi...” - w letnim „ogórkowym” felietonie pisze Mirosław Poświatowski. Chodzi oczywiście o jedno z proponowanych i podlegających głosowaniu imion dla małych, niedawno wyklutych łabędziątek na stawie w Parku Strzeleckim, czyli o „Bimę”. Nazwę równie trafioną i stosowną, jak „prezbiterium”, „ołtarz” czy „ambona”. Licencjonowany, oficjalny tarnowski „antysemita” nad tą i innymi kwestiami znęcać się będzie już w poniedziałek, na łamach Tarnowskiego Kuriera Kulturalnego.