Ja wiem, że mój głos, to często głos „wołającego na puszczy”, często niedocierający do właściwych uszu, ale cóż... taki już los portalowego felietonisty. Taka nasza dziennikarzy misja i powinność. Od wielu lat na dostępnych mi łamach prowadzę prasową krucjatę przeciwko „artystycznym piątkom” w Tarnowie. Chodzi mi o całe bloki imprez odbywających się jednego dnia i w dodatku o tej samej lub zbliżonej godzinie, podczas gdy w pozostałe dnie tygodnia nic godnego uwagi się nie dzieje. Tak było i tym razem.