Z informacji o nagłej rezygnacji z członkostwa w PO Zyty Gilowskiej, skądinąd niezwykle mądrej i pożytecznej wiceprzewodniczącej tej partii, powiało optymizmem. Oto mamy chyba pierwszy w polskiej polityce przypadek, że swoją karierę polityczną ktoś kończy nie z powodu popełnienia przestępstwa a z powodu uzasadnionego podejrzenia o niestosowność. Gdyby ta "etyczna szarża" (określenie samej zainteresowanej, która wyraźnie się pogubiła) miała zwiastować w szeregach przyszłej rządzącej partii pożegnanie z podwójnymi standardami moralności możnaby tylko przyklasnąć ! Tymczasem jednak politycy PO wciąż nie widzą nic niestosownego w takich np. zachowaniach, jak uprawianie polityki w szkolnych murach.