To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: InTARnet.pl
  
  Pegazem po Tarnowie   -   06/6/2005
Wprawdzie maj już się skończył, ale o niektórych majówkach mówi się nadal. Tak jest w przypadku muzycznego pikniku w Kąśnej Dolnej, który odbył się tam w przedostatnią niedzielę maja. Było to coś niezwykłego, czego jeszcze nie „grano” w urokliwym dworku mistrza Ignacego Jana Paderewskiego. Coś z pikniku połączonego z majówką miały też urodziny krakowskiego artysty Krzysztofa Miklaszewskiego obchodzone hucznie w ostatni majowy poniedziałek w Tarnowskim Teatrze. Tamże dano ostatnio „Skąpca” Moliera, na którego premierze panowała zgoła odmienna atmosfera.

Ogloszenie
>

„Popołudnie z muzyką” to oryginalny plenerowy blok imprez, jaki po raz pierwszy zaproponowało tarnowskim melomanom, tudzież mieszczuchom Centrum Paderewskiego, którego dyrektor Krystyna Szymańska udanie połączyła muzykę z malarstwem, poezją i... modą, tworząc interesujący artystyczny collaqe . Zwabieni „wieścią gminną”, że oto w Kąśnej szykuje się coś niezwykłego, oraz piękną słoneczną pogodą zjechały tam w niedzielne popołudnie nie tylko, tzw. elity, ale całe rodziny z dziećmi, tudzież ludność okoliczna płci obojga. Najpierw, nawiązując do dawnej tradycji, na ganku dworku brawurowo zagrał na fortepianie, na którym grywał sam maestro Paderewski, młody tarnowski pianista Igor Lipiński. Ten wszechstronnie i niezwykle utalentowany tegoroczny absolwent tarnowskiej szkoły muzycznej, nie tylko koncertuje w kraju i zagranicą /właśnie wybiera się na studia do USA/, ale również zajmuje się, czarna magią – jest znanym i uznanym w świecie iluzjonistą. W Kąśnej wykonał m.in. utwory Chopina i Paderewskiego, sam je zapowiadając i zbierając gorące oklaski, szczególnie za menueta skomponowanego przez patrona dworku.

Następnie w pobliżu dworu, w pięknie, naturalnie umajonym zakątku rozległego parku, odbył się kolejny koncert przeplatany poetyckimi strofami. Grał znany tarnowski żeński kwartet smyczkowy „Con Affetta” pod „wodzą” Anny Podkościelnej. Zgodny ze swoją nazwą, „białe damy” w stylowych sukniach, wykonały „majówkowy” recital muzyki poważnej i niepoważnej. A wiersze tarnowskich poetów ze stowarzyszenia literackiego „Jaskółka”, którzy przybyli in corpore, czytał jego prezes i aktor w jednej osobie, Andrzej Król. Ten dworski charakter imprezy w Kąśnej podkreślały jeszcze liczne pary i grupki ubranej w stroje „z epoki” urodziwej młodzieży z Zespołu Szkół Technicznych z Tarnowa, popularnych „szpulek”, przechadzające się dostojnie i statecznie pomiędzy piknikowymi gośćmi, z którymi chętnie pozowały do rodzinnych fotografii.

Wracając ze spacerów po parku i wokół dworskiego stawu, można było wypić kawę i zjeść smaczne ciacho serwowane przez „zawsze wierną” Kąśnej tarnowską „Tatrzańską”, a także obejrzeć plenerową galerię malarską portretów I. J. Paderewskiego. Syci tych muzyczno – poetycko - przyrodniczych wrażeń zasiedliśmy ponownie przed gankiem dworku, aby tym razem wysłuchać ciekawego koncertu lubelskiego kwartetu klarnetowego „Claribel”. Ta bardzo udana muzyczna majówka u Paderewskiego zaostrzyła apetyty wszystkich jej uczestników na kolejne podobne plenerowe prezentacje artystyczne, nawiązujące swoim charakterem do starej polskiej tradycji niedzielnego muzykowania po dworach i dworkach. Wyjeżdżając z Kąśnej wszyscy dopytywali o termin następnego takiego pikniku.

Ale z tym może być pewien problem, bowiem we dworze i wokół szykuje się poważny remont /osuszanie fundamentów i piwnic, zagospodarowanie parku/, na który min. Dąbrowski wysupłał 100 tysięcy, zaś z funduszy pozarządowych ma wpłynąć aż 600 tysięcy. W związku z powyższym, my z Pegazem zgłaszamy nieśmiałą supozycję, aby może część tych środków przeznaczyć na remont podworskiej stodoły, którą już sp. Anna Knapik, poprzednia gospodyni Kąśnej, zamierzała zaadoptować na salę koncertową. Skoro nie doczekała się dotąd nawet skromnej tablicy pamiątkowej, to może przemieńmy jej idee fix w realną rzeczywistość, a park może jeszcze trochę poczekać...

Za to absolutnie nie mógł poczekać urodzinowy benefis znanego krakowskiego aktora i pisarza, reżysera teatralnego i filmowego Krzysztofa Miklaszewskiego, który swoje 61 urodziny postanowił fetować w... Tarnowie. Jego związki z naszym miastem, a szczególnie z teatrem im. L. Solskiego sięgają wczesnych lat osiemdziesiątych, zaś ostatnio „popełnił” on w I LO spektakl teatralny pt. „ Sceny z Umarłej klasy”, który komplementowaliśmy z Pegazem onegdaj. Jak podała teatralna „Talia”, organ pasowy Solskiego, równie dostojny co zasłużony jubilat osobiście zagrał w „urodzinowym” spektaklu, poprzedzającym benefisowe spotkanie przy jadle i napitkach. A udział w nim wzięli licznie przybili jawni i ukryci przyjaciele i wrogowie Jubilata. Wygłoszono szereg okolicznościowych laudacji i wręczono całe mnóstwo prezentów, z całym mnóstwem podtekstów. Głównym z nich był artystycznie przetworzony rekwizyt z najnowszego tarnowskiego spektaklu mistrza, tzw. „wygódka”, przemyślnie wykonana przez teatralnych „fachmanów”, na której brylował, i z której królował zacny beneficjent.

Tego dobrego samopoczucia absolutnie nie podzielali widzowie ostatniej premiery na scenie przy ulicy Mickiewicza, a mianowicie „Skąpca” J. B. Moliera, która miała być wydarzeniem artystycznym kończącego się sezonu artystycznego. Ale nie była. Być może o artystycznym „być albo nie być” tarnowskiego „Skapca” zdecydowały względy poza artystyczne, wszak premierę przesuwano kilkakrotnie, zmienił się reżyser, a i wśród braci aktorskiej „wrzało”. Aliści w teatrze bywa i tak, że takie właśnie przesilenia wychodzą przedstawieniom na dobre. W naszym zdecydowanie na złe. Król czyli Harpagon, alias Skąpiec, okazał się nagi.

Generalnie „Skąpiec” w wykonaniu trupy Markiewicza ostatecznie wyreżyserowany przez scenografa Jana Polewkę, skądinąd znakomitego fachmana, pozbawiony został scenografii, nie licząc kostiumów zaprojektowanych przez...reżysera, którym został z konieczności. Początkowo wynajęto do tej roboty spolonizowanego włoskiego reżysera Giovanni Pampiglione, który przed ponad trzydziestoma laty rozpoczął swoją przygodę z teatrem realizując u nas za czasów dyrekcji R. Smożewskiego, najpierw „Miłość w Wenecji” i „Hamleta”, a później„Łgarza” , ale widać nie po drodze było mu tym razem z Solskim, a może Markiewiczem lub... Miklaszewskim? Scenografo - reżyser lub reżysero – scenograf ratując spektakl skupił się na pracy z aktorami, przez co dekoracje stały się „czarną dziurą” spektaklu. Dosłownie! Puste, czarne ściany z osiatkowanymi klatkami – werandami na proscenium, jako żywo przypominały katakumby, w których zamknięto za karę niesfornych komediantów. A ci, robili, co mogli, dwoili się i troili, w myśl zasady: „każdy sobie rzepkę skrobie”, ale to nie ta bajka panowie i panie Aktorskie pseudo fajerwerki, mające być czymś w rodzaju komedii dell arte pasowały do całości, jak przysłowiowy „kwiat do kożucha”. A wszak dell arte to, jak słusznie zauważył w jednym z wywiadów niedoszły reżyser tarnowskiego „Skapca” G. Pampiglione, takie esperanto teatru. Połączenie pantomimy, rytmiki, gry aktorskiej, słowa i muzyki. To taki alfabet teatralny, o którym większość zespołu, częściowo chyba z racji wieku, dawno już zapomniała.

Owszem momentami było nawet zabawnie i do śmiechu, ale całość sprawiała wrażenie ciężkiej, niedopracowanej i zbyt pospiesznie sfastrygowanej. Tandetna, smutna scenografia, dłużyzny i dziury, nierówne tempa i braki warsztatowe, to tylko niektóre grzechy główne tego Skąpca. Jego jedynymi jasnymi punktami, w mojej ocenie byli: tytułowy Skapiec – Harpagon, którego zagrał gościnnie krakowski aktor Jerzy Święch oraz swatka Prozyna w wykonaniu Ewy Ramaniak. Reszta jest milczeniem. W swoim ostatnim słowie Skapiec informuje nas, że idzie „uściskać najdroższą szkatułkę”. Nam widzom pozostaje tylko ściskać kciuki za lepsze jutro tarnowskiej sceny, nie obarczone syndromem skąpca, niekoniecznie tego scenicznego. A zamiast szkatułki wystarczy przyzwoita dotacja...

Ryszard Zaprzałka
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Sat, December 21, 2024 13:43:32
IP          : 18.188.161.0
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html