To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Świętojańska, czy Kupały?   -   26/6/2005
Za nami „Noc Świętojańska”, od wieków obchodzona w okresie letniego przesilenia (21/22 czerwca) – a u nas, w Tarnowie, 24 czerwca. Było hucznie i rodzinnie, zespoły ludowe tańcowały, niewiasty wianki nowoczesne na wodę puszczały i rzec by można, że tradycji stało się zadość. Ale jednak trochę szkoda, że z obrzędowego święta ostał się ino folklor, a i gdzie się miastowym „Sobótkom” równać do tych „wsiowych”, trochę bardziej może „bezecnych”, za to bardziej na czynnym uczestnictwie, nie zaś oglądactwie się zasadzających.

Ogloszenie
>

„Prasłowiańskie” „Święto Kresu” – ognia i wody, znane także jako „Noc Kupały”, „Kupalnocka” czy „Sobótka” obchodzone było przez plemiona słowiańskie, germańskie i celtyckie. Jak podaje Zygmunt Gloger (Encyklopedia staropolska ilustrowana, wydanie 1900-1903): „Obchody rozpoczynano od krzesania ognia i podpalania ognisk, wokół których tańczono i przez nie skakano, co miało oczyszczać, chronić przed złymi mocami i chorobą. To właśnie w tę noc puszczano wianki na wodę, które chłopcy wyławiali i łączyli się w pary. W tę noc szukano kwiatu paproci. Święto poświęcone bogu Dadźbóg Swarożycowi.” Święto to także za uroczystość ku czci słońca się uznaje. Po wprowadzeniu kalendarza chrześcijańskiego „Sobótkę” obchodzono to na Zielone Świątki, to gdzie indziej w przeddzień dnia Św. Jana Chrzciciela.
Wyczyniano więc różne tańce - dla zimnego wiatru, aby powiał gdzieś daleko za góry, za lasy, tańczono dla słońca, by nie wypaliło zbóż, skakano dla zwierza, aby dał się upolować… Skakanie koło ognia i przez ogień w dobie przesilenia letniego jest jednym z najstarszych nabożeństw, radosnym obrzędem ku czci słońca, „białego boga”.

Według dostępnych nam danych, pogaństwu owemu pierwszy wojnę wypowiedział biskup poznański Laskarz w wieku XIV, który statutem swoim tańców nocnych, przed świętem Jana Chrzciciela przypadających zakazywał. W r. 1468 np. król Kazimierz Jagiellończyk, na żądanie opata benedyktyńskiego klasztoru świętokrzyskiego, zakazuje pogańskich uroczystości (sobótek), na Łysej górze w Zielone Świątki odprawianych. Jednak jeszcze w wieku XVI tak kmiecie, jako i szlachta przy ogniu na pagórku za wsią roznieconym się zbierali. Jak w swym zielniku pisze Marcin z Urzędowa (druga połowa XVI wieku): „U nas w wilją św. Jana niewiasty ognie paliły, tańcowały, śpiewały, djabłu cześć i modłę czyniąc; tego obyczaju pogańskiego do tych czasów w Polszcze nie chcą opuszczać, ofiarowanie z bylicy czyniąc, wieszając po domach i opasując się nią, czynią sobótki, paląc ognie, krzesząc je deskami, aby była prawie świętość djabelska, śpiewając pieśni, tańcując”. Jednak zabiegi czynione by pogańskie święto chrześcijańskim uczynić, długo w znacznej mierze jeno na nazwie „Noc Świętego Jana” się zasadzały. Jak pisał J. I. Kraszewski (1812 – 1887), w starszych dokumentach badający tą kwestię: „Szał czasem opanowywał te gromady, i dziksze z nich szły jak stada w las, porywając gwałtownie dziewczęta; zwano też te szały stadem; rodzina jednak każda pilnowała swoich i stała na czatach, aby do stada nie dopuścić i od porwania bronić”.
U Mazurów nadnarwiańskich w wigilję św. Jana, po zachodzie słońca, gospodynie i dziewczęta, zebrane na łące nad strumieniem, rozpaliwszy „kupalnockę”, patrzyły czy zebrały się wszystkie; gdyby której nie było, tę uważano za czarownicę. Następnie biesiadowały, tańczyły przed ogniem i z każdego gatunku przyniesionych pęków ziół rzucały po gałązce w ogień, wierząc, że dym z tych ziół zabezpieczy je od złego; resztę zabierały do domów, aby pozatykać w strzechy chat, obór i stodół. Około północy, mocniejszy roznieciwszy ogień, pozostałe napoje weń wlewały, a jedna z dziewcząt wieniec, uwity z bylicy i ziół innych, rzucała na wodę strumienia, przyczem wszystkie zawodziły pieśń starodawną.

Jak „Sobótka” – to i kwiat paproci, niezbędny do odkrywania skarbów zakopanych, i wróżby miłosne, i zioła czarodziejskie, których dziewięć być musiało – w tym rumianek i kwiaty dzikiego bzu, nawiasem mówiąc – odstraszającego upiory; prócz tego bylica i w miłosnych sprawach cząber niezastąpiony, i szczypiorek cebuli nawet. Z ziół wianki wito, suszono pod poduszką, by potem jako lek przeciw wszelkim chorobom ludzi i zwierząt używać. Ale lepszą być może ochroną skoki przez ogień być miały – udział w tych nocnych swawolach na rok cały ode złego chronił.
„Sobótkę” obchodzono praktycznie wszędzie – w noc tą świętowali Czesi, Węgrzy, Serbowie; w Danii i Norwegii ogniska na rozstajnych drogach palono, gdzie jak wierzono spotykają się wiedźmy ze swymi ukochanymi diabłami; w Szwecji ogniska płonęły nad brzegami jezior i rzek, dzięki czemu woda nabierała właściwości leczniczych, a „krostawi i parchaci” gładcy z kąpieli takiej wychodzili. Cóż, niechby popróbowali naszego Wątoku… W Rosji nad ogniem wróżby miłosne odprawiano, w Grecji skacząc ponad płomieniami z grzechów się oczyszczano; święto przesilenia praktykowały także ludy mahometańskie Afryki Północnej.

I tak to było, aż po połowę XIX wieku nawet; dziś wianka nikt z serca na wodę nie puści, bo inszy „wianek” i przy innej, byle okazji się „puszcza”. Nikt też kawalera i zamążpójścia nie wygląda, takoż i zwyczaje sobótkowe rację bytu straciły, a świętszy od prawa obyczaj stał się folkolrytem jeno. Jednak „Nocy Świętojańskiej” żadne miasto godne nie popuści, i tak też w Parku Strzeleckim było; kędy program cały ułożon był, ze straganami i dla dzieci uciechą, występami Zespołu Tańca Towarzyskiego „Klasa”, „Świerczkowiaków”, widowiskiem „Świtezianka”, na tekstach „Ballad i romansów” Adama Mickiewicza opartym, a przez artystów Teatru Scena „EL-JOT” Krakowskiej Opery Kameralnej wykonanym. Zabrzmiały więc m.in. pieśni Kresów Wschodnich z okolic Wilna, Kowna i Wołynia oraz pieśni Stanisława Moniuszki; beły konkursy dla publiczności, na wianek najpiękniejszy i wianków puszczanie, beły i pochodnie płonące…
Czy się komu jaki kwiat paproci przytrafił – trudno dociekać. Ja tylko na koniec legendę może opowiem: otóż dawno, dawno, nie wiadomo ściśle kiedy, kochało się dwoje młodych ludzi - czysta, wierna dziewica Sobótka i szlachetny, waleczny rycerz Sieciech. Sieciech wrócił z wojny i już miał pojąć czekającą nań Sobótkę za żonę, już nawet zapalono weselne ognie i zamierzano puścić się w tany, gdy nagle, jak spod ziemi, wyrosła horda najeźdźców. Kto żyw, rzucił się w wir walki. Sobótka także. Wraży pocisk trafił ją w samo serce. Ale wroga odparto. A syćko to w Noc Świętojańską się działo…

Tak więc może Noc tę ku czci tejże dziewicy obchodzimy. I choć na wstępie o „bezeceństwach” „wsiowych” pisałem, to może by jednak, miast ułudnego kwiatu paproci – niby skarbu dziewicy jakiej poszukać. Jako skarb całkiem on już chyba przez nas „przepomniany”…

M. Poświatowski
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Sat, December 21, 2024 13:51:22
IP          : 3.137.165.200
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html