To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
   Pegazem po Tarnowie   -   28/6/2005
Bylibyśmy ostatnimi niewdzięcznikami, gdybyśmy na początku naszego skrzydlatego raportu o stanie tarnowskich szlaków kulturalnych, nisko w pas się nie pokłonili i pięknie nie podziękowali naszym wirtualnym siostrom i braciom za istną lawinę życzeń tudzież komplementów, jakimi nas byli uprzejmi obdarzyć z okazji naszej internetowej pełnoletniości.

Ogloszenie

Szczególnie jesteśmy wdzięczni za prawdziwe peany na cześć ilustratora naszych kulturalnych harców – Tomka Habiniaka, ciągle nie odkrytego i mało znanego a piekielnie utalentowanego rysownika, grafika i malarza, który walnie przyczynia się do tego, że Pegaz nad poziomy wzlata. Nie obyło się także bez jubileuszowych prztyczków i złośliwości będących dla nas psychoterapeutycznym prysznicem.

Ale dość o tym. Pora przejść do pryncypiów, jak mawiał klasyk. Za nami „Galicjaner Sztetil” - zorganizowane z rozmachem przez Muzeum Okręgowe w Tarnowie i Komitet Opieki nad Zabytkami Kultury Żydowskiej: X Dni Pamięci Żydów Galicyjskich. Trwały one od 16 do 26 czerwca i wypełnione były modlitwami ekumenicznymi i oficjalnymi spotkaniami, był po raz pierwszy spektakl teatralny /”Szafa” Moniki Kufel z teatru im. L. Solskiego/, oraz liczne klezmerskie, i nie tylko, koncerty /rewelacyjna „Transkapela”/, były wystawy i wycieczki - pielgrzymki na cmentarze i do Synagóg w Dąbrowie Tarnowskiej i Bobowej. A wszystko to po to, aby przypomnieć niegdysiejszą obecność wśród nas naszych starszych braci w wierze i ich późniejszą hekatombę. Zgodnie z dziesięcioletnią tradycją rozpoczęły je modlitwy w lesie Buczyna w Zbylitowskiej Górze odśpiewane przez warszawskiego Żyda Konstantego Geberta i tarnowskiego księdza Tadeusza Bukowskiego, przy licznym udziale oficjeli i dziatwy szkolnej, dla której była to znakomita lekcja historii. Tym którzy tam nie byli przypominamy, że w tamtejszym lesie zostało właśnie w czerwcu, tyle, że w 1942 roku, pochowanych kilka tysięcy Żydów oraz Polaków, których Niemcy uprzednio rozstrzelali. Łącznie przed wojną zamieszkiwało Tarnów ponad 25 tysięcy wyznawców religii mojżeszowej, a pod koniec wojny w tarnowskim gettcie zamknięto ich około czterdziestu tysięcy. 5 września 1945 roku Najwyższy Trybunał Narodowy w Krakowie potwierdził swoim wyrokiem, że w dniach 11, 12 i 18 czerwca 1942 roku Niemcy wymordowali w Tarnowie ponad 25 tysięcy Żydów. „Pochowano” ich w masowych grobach na Cmentarzu Żydowskim i w buczyńskim lesie, gdzie teraz czci ich pamięć okazały pomnik, pod którym rokrocznie rozpoczynają się Dni Pamięci Żydów Galicyjskich. Oni odeszli ale ich kultura pozostała. I ona jest zbiorową pamięcią łączącą obydwa nasze narody. Chociaż, jeszcze w tym roku pod tarnowską Bimą słyszałem ożywiony dyskurs dwóch starszych panów na temat: co by było z nami /Polakami!/, gdyby Hitler nie rozwiązał „kwestii” żydowskiej...

Za to zupełnie inną kwestię, /na szczęście !/ , tak pod względem jakościowym, jak i ilościowym, musieli rozstrzygnąć tarnowianie w ostatnią Noc Świętojańską, a mianowicie: gdzie i jak ją spędzić ? Albowiem w tym roku pojawiła się w tym względzie konkurencyjna kontrpropozycja. Otóż od dwóch lat w tarnowskim Parku Strzeleckim organizowany jest w tę jedyną noc w roku sobótkowy piknik, który nad malownicze jezioro otaczające Mauzoleum Bema przyciąga tłumy. W tym roku po raz pierwszy odbyła się Świętojańska Noc Muzealna na zamku w Dębnie, obchodzącym właśnie 525 rocznicę swego istnienia. Każdy, kto wysupłał ze swojego trzosa symboliczną złotówkę, mógł obejrzeć tam rzeczy niezwykłe, na co dzień nie oglądane oraz uczestniczyć w konsumpcji dóbr materialnych i duchowych...

Goście tej niezwykłej nocy, a raczej długiego wieczoru, mogli m.in. obejrzeć unikalne akcesoria służące kiedyś do parzenia kawy i herbaty, tudzież w sali rycerskiej, specjalnie na tę okoliczność przysposobioną, bogato zastawiony stół, przy którym ucztowali panowie szlachta. Dla nas, współczesnych chudopachołków lubo mieszczan, na dziedzińcu /!/ serwowano ciasta, bigos i pieczone kiełbaski, a po ich konsumpcji przejażdżki zamkową bryczką. Ponieważ nie samym chlebem człek żyje, przygotowano również coś dla ducha, a mianowicie otwarto oryginalną ekspozycję „Zapach luksusu”, złożoną z galanterii perfumeryjnej minionych epok. Owe perfumeryjne cacka pochodzą ze zbiorów znanej krakowskiej rodziny kolekcjonerskiej Sosenko. Na żądnych wrażeń stricte estetycznych czekał w zamkowej kaplicy skarb tarnowskiego Muzeum Okręgowego – słynny obraz Carlo Dolciego „Ecce Homo”. Koncertowała Camerata Cracovia a miejscowi rycerze dzielnie stawali na udeptanej ziemi. I wszystko byłoby jak trzeba, gdyby nie brak jednego z najważniejszych tej nocy atrybutów, czyli wody, na którą miejscowe dziewice mogłyby rzucać swoje wianki. Ale nic to, jak mawiał Mały Rycerz, może w przyszłym roku zamkowa fosa napełni się wodą, a wtedy w Dębnie nastanie prawdziwa Noc Kupały, ech!

W Tarnowskim Parku Strzeleckim wody wprawdzie nie brakowało, jak również dziewic i wianków, ale za to wyraźny był deficyt pomysłów na resztę tego wyjątkowego wieczoru. I chociaż kulturalne menu obfitowało w kiełbaski i słodycze, świecące gadżety dla dzieci, które dodatkowo mogły poszaleć w nadmuchiwanej zamkowej krainie Abrakadabra oraz obejrzeć wraz z rodzicami swoich tańczących rówieśników z zespołu Klasa, to był to przysłowiowy „groch z kapustą”, niewiele mający wspólnego z sobótkowymi obrzędami. W tym kulturalnym rozgardiaszu, jak przysłowiowy „ kwiatek do kożucha” pasował występ krakowskich artystów, którzy pokazali coś w rodzaju widowiska muzycznego na motywach „Świtezianki” A. Mickiewicza. Szkoda, że organizatorzy tej świętojańskiej żenady nie mogli posłuchać tego, co mówili o nich licznie przybyli pod Mauzoleum Bema zwykli tarnowianie. W dodatku, nie wiedzieć dlaczego tarnowską Noc Świętojańską obchodzono z dwudniowym ( w Dębnie zresztą też), poślizgiem, a mianowicie 24 czerwca, podczas gdy, prawdziwa Sobótka wypadała 21 czerwca. Widać zegar stanął nie tylko na ratuszowej wieży, ale i w magistracie...

Skoro wywołaliśmy Ratusz, to u jego „stop” w ostatnią niedzielę odbył się ostatni w tym sezonie, a 21 w kolejności Tarnowski Salon Poezji, na który przybyło mnóstwo ludzi, i to pomimo wczesnej przedpołudniowej pory. Ale i okoliczności były wyjątkowe. Poświęcono go w całości poezji naszego wieszcza Adama Mickiewicza, którego 150 rocznicę śmierci obchodzimy w tym roku. A jego utwory czytała /i to jak!/ znakomita aktorka Narodowego Starego Teatru w Krakowie, Dorota Segda, gość specjalny Salonu. Chcąc, jak sama powiedziała, nieco odbrązowić wieszcza, zaproponowała wysłuchanie najbardziej znanych i przez nią sama lubianych sonetów, bajek i ballad. A że robiła to z prawdziwą maestrią aplauz był ogromny. Dodatkowo ta druga w historii tarnowskich salonów, jego plenerowa edycja uświetniona została występem popularny tarnowskiego chóru Gos.Pl. Zaś sama Dorota Segda z wdziękiem i skromnością prawdziwej damy teatru, pomiędzy poszczególnymi recytacjami uroczo dywagowała z dyrektorem teatru Wojciechem Markiewiczem, m.in. o swoich związkach z Tarnowem, gdzie ostatni raz była przed dwudziestu laty u swego... narzeczonego.

Na zakończenie wystąpiła także w roli sierotki losując kupony wieńczącego sezon teatralny plebiscytu „Cztery karty Talii”. I tak zgodnie z wolą ludu czyli widzów: najlepszym spektaklem minionego sezonu okazał się spektakl „Zapiski oficera Armii Czerwonej”, a kolejne miejsca zajęły „Sceny z Umarłej Klasy” i „Skapiec”. Reżyserzy tych spektakli: Sławomir Gaudy, Krzysztof Miklaszewski i Jan Polewka zostali laureatami w kategorii najlepszy reżyser. Natomiast najlepszymi aktorkami wybrano: Annę Lenczewską, Ewę Ramaniak i Marię Zawadę-Bilik, zaś aktorami: Przemysława Sejmickiego. Mariusza Szaforza i Jana Mancewicza. Jeśli się zważy, iż spośród kilku tysięcy widzów, jacy oglądali spektakle tarnowskiego teatru w tym sezonie, to ilość kilkudziesięciu kuponów /ponoć było ich aż 71/ wrzuconych do plebiscytowej szkatuły budzić musi, co najmniej mieszane uczucia. Chciałoby się zakrzyknąć - „kończ waść, wstydu oszczędź!”, tym bardziej, ze tak, jak i w roku ubiegłym najlepszym reżyserem okazał się tarnowianin S. Gaudyn, pozostawiając w pobitym polu takich mistrzów, jak K. Miklaszewski i J. Polewka /obaj z Krakowa/. Dziwne, ale prawdziwe, jak wszystko w naszym małym galicyjskim miasteczku.

Ryszard Zaprzałka
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Sat, December 21, 2024 13:46:18
IP          : 3.145.90.242
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html