To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Pegazem po Tarnowie   -   20/7/2005
Dziwne rzeczy dzieją się w środowisku tarnowskich Romów. Już drugi rok z rzędu nie wyruszył z Tarnowa Międzynarodowy Tabor Pamięci Romów, będący etnograficzną rekonstrukcją tradycyjnego taboru cygańskiego. Impreza ta, słynna w kraju i unikalna w Europie, była /?/ znakomitą promocją problematyki romskiej i Tarnowa, przy okazji integrując chociaż na kilka dni tę wielokulturową społeczność. Co roku, od 1996 do 2003, autentyczne cygańskie wozy wyruszały z Tarnowa do Szczurowej odwiedzając w ciągu kilku dni miejsca cygańskiej martyrologii. Obecna organizacyjna zapaść spowodowana jest podobno istniejącym od jakiegoś czasu ostrym konfliktem wśród tarnowskich Cyganów. A wywołał go rokosz części miejscowych Romów, w wyniku którego powstała oddzielna ich organizacja, będąca w jawnej opozycji do już istniejącej. Dwa w jednym to, jak na nieliczną romską enklawę w Tarnowie o jedno stowarzyszenie za dużo.

Ogloszenie
>

Ale oficjalnie nikt nic nie wie. A kiedy nie wiadomo, o co chodzi, to zazwyczaj rozchodzi się o pieniądze. W naszym tarnowskim przypadku, o te z dotacji państwowej, zdaniem części Romów zbyt małej i niewłaściwie rozdzielanej. Zapytany o to prezes Kulturalno-Społecznego Stowarzyszenia Romów w Tarnowie – Adam Andrasz dyplomatycznie odpowiada: Tu nie chodzi o niesnaski. Po prostu mocno liczyliśmy w tym roku na przyobiecane z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji pieniądze na organizację Taboru. Szkoda, że to zasłużone dla Romów i Tarnowa Stowarzyszenie, któremu od wielu lat przewodzi przedstawiciel jednego z najznamienitszych romskich rodów, nie potrafi przełamać tego taborowego impasu i zwyczajnie zakończyć te rodzinne waśnie. Tym bardziej, że „propagandowe” a raczej marketingowe straty są większe od wątpliwych zysków. Wszak oprócz ewidentnej promocji i integracji środowiska, nie bez znaczenia jest, bo chyba jednak nie był, aspekt historyczny Taboru, którego głównym przesłaniem jest uczczenie pamięci martyrologii Romów na naszym terenie. Nadzieję na przyszłoroczne reaktywowanie taborowej tradycji wyraża także jego inicjator i główny organizator Adam Bartosz, dyrektor Muzeum Okręgowego w Tarnowie, znany w kraju i poza jego granicami cyganolog.

Tabor nie wyruszył, za to jego patron Adam Bartosz, jak najbardziej. Skrzyknąwszy brać rycerską z Tarnowskiego Bractwa Rycerskiego wyruszył na jego czele aż na... Wyszehrad. Jak się okazało nie bez powodu. Otóż w tej dawnej stolicy Węgier, w malowniczym zakolu Dunaju, u podnóża potężnego niegdyś zamku spotykają się co roku trzej królowie... Wprawdzie lipiec to nie grudzień, kiedy królewskie trio gra na bożonarodzeniowej nucie, ale tradycja tych wyszehradzkich spotkań jest także zacna, bo sięga roku 1355. Wtedy to po raz pierwszy spotkali się tam królowie Polski, Węgier i Czech. Na tamtym historycznym szczycie Polskę reprezentował król Kazimierz Wielki, który przybył do węgierskiej stolicy z licznym i okazałym orszakiem. Na pamiątkę tamtych wydarzeń organizowany jest corocznie na wyszehradzkim zamku trzydniowy, imponująca swym rozmachem średniowieczny festyn, przyciągający z roku na rok coraz większe tłumy turystów. Są uroczyste wjazdy i paradne przemarsze, potyczki i turnieje rycerskie, pokazy jazdy tatarskiej i zawody łucznicze. Wszystkiemu towarzyszy jarmark, na którym można kupić repliki historycznej broni i wyroby rękodzielnicze miejscowych rzemieślników, grają kapele i występują kuglarze. A całość przypomina plan filmowy historycznego serialu.

W Anno Domini 2005 znamienitych gości podejmował król Ludwik Węgierski wraz z Bractwem Świętego Jerzego, które od lat bierze udział w turnieju rycerskim na zamku w naszym Dębnie. Czechy reprezentował król Jan Luksemburski i jego praska drużyna rycerska, zaś Polskę król Kazimierz Wielki z... Tarnowa. Tak proszę zacnej publiki, dyrektor Muzeum Okręgowego, cyganolog i judaista, został na starość monarchą /ponoć prezentował się w koronie wcale, wcale.../, i to nie byle jakim, bo takim, co to Polskę zastał drewnianą, a zostawił murowaną. Słysząc to, Pegaz znacząco zarżał: ciekawe, co pozostawi po sobie Bartosz odchodząc z Muzeum, co oby nigdy nie nastąpiło...

Widać dobrze wczuł się w rolę króla Kazimierza Odnowiciela, bowiem to chyba jemu uda się odbudować, a raczej uratować znaczący tarnowski zabytek – żydowską Bimę, niszczejącą samotnie na pl. Rybnym. To „żelazny” punkt każdej zagranicznej wycieczki, szczególnie z Izraela. To ważne dla kultury miasta miejsce, gdzie odbywają się m.in. słynne „koncerty pod Bimą”, dosłownie rozpada się na naszych oczach. Zabezpieczający szczątki dawnej synagogi drewniany „gustowny” daszek, już dawno przestał pełnić swoją funkcję. Czas najwyższy ratować to, co lada chwila może skończyć się katastrofą budowlaną i okryć hańbą nasz gród. I pewnie tak by się stało, bowiem w kasie miejskiej brak kasy, a pozostałe władze mają węża w kieszeni. A potrzeba, bagatelka, około 60 tys. zł. Na szczęście nasz Bartosz Odnowiciel znalazł możnego donatora, obywatela Izraela Henryka Fenichela, który deklaruje znaczące wsparcie finansowe dla tarnowskiej Bimy. Pod jednym wszakże warunkiem, że magistrat będzie partycypował w kosztach. I tu zaczęły się biurokratyczne schody. Otóż okazuje się, że prezydent M. Bień jest owszem za, ale nie może, bowiem Bima nie jest miejska tylko żydowska. Trzeba znaleźć inwestora zastępczego, którym, zdaniem Adama Bartosza mógłby być tarnowski Komitet Opieki nad Zabytkami Kultury Żydowskiej. Mógłby, ale czy będzie, to się okaże. Oby tylko Bima tego doczekała...

A dzieją się w niej rzeczy zgoła niezwykłe. Ostatnio w ramach Dni Pamięci Żydów Galicyjskich ustawiono tam najprawdziwszą szafę, w której ukryła się młoda Żydówka czyli Monika Kufel, aktorka Tarnowskiego Teatru. Ta utalentowana debiutantka /Solski jest jej pierwsza sceną/, dała tam porywający spektakl – monodram „Szafa”, będący jest ubiegłorocznym dyplomem we wrocławskiej szkole teatralnej. I już nagrodzonym „Szczeblem do kariery” na Ogólnopolskim Festiwalu Jednego Aktora. Potem był Festiwal Kultury Żydowskiej w Krakowie, gdzie „Szafa” została bardzo dobrze przyjęta, zaś ostatnio Tarnowski Teatr odniósł dzięki niej swój bodajże pierwszy międzynarodowy sukces. Mianowicie Monika Kufel zawiozła swoją „Szafę” aż do Macedonii, gdzie pokazała jej artystyczną zawartość na Międzynarodowym Festiwalu Monodramów w Bitoli oraz na Międzynarodowym Festiwalu „Aktor Europy”, na którym otrzymała nagrodę ministra kultury Macedonii. Po tym spektakularnym sukcesie naszą gwiazdę zaproszono na Festiwal Singera w Warszawie i do Kijowa. Gratulując pannie Monice sukcesu Pegaz i jego Pan mają nadzieję, że to jeszcze nie koniec i tarnowska szafa grać będzie jeszcze długo...

Ale nie tylko Muzeum i Teatr godnie reprezentuje nasz gród w czasie tegorocznej kanikuły. W równie spektakularnych międzynarodowych przedsięwzięciach bierze udział m.in. znany tarnowski Chłopięcy Chór Katedralny „Pueri Cantores Tarnovienses”, którego założycielem i dyrygentem jest ks. Andrzej Zając. Ten utytułowany zespół zdobył ostatnio dwa medale: złoty / w kategorii chórów dziecięcych/ i srebrny /w kategorii chórów kameralnych/, na Międzynarodowym Konkursie Chóralnej Muzyki Sakralnej w Preveza w Grecji. To już 11 edycja tego prestiżowego konkursu, który organizowany jest co dwa lata, i który gromadzi najlepsze zespoły śpiewacze z Europy i świata.
W tegorocznym wzięło udział 18 chórów z 10 krajów, m.in. z Grecji, Filipin, Rumunii, Litwy, Łotwy, Turcji, Mołdawii i Węgier. To już 28 zagraniczna podróż tarnowskiego chóru i w tym sezonie jeszcze nie ostatnia. Gratulujemy i czekamy na kolejne medale. Tym bardziej, że konkurencja w postaci tym razem Dziewczęcego Chóru Katedralnego „Puellae Orantes” właśnie wyjechała do Francji, gdzie weźmie udział w Międzynarodowym Festiwalu Musique en Movan in Autun w Burgundii... Oby takich kulturalnych ambasadorów Tarnów miał jak najwięcej!

Ryszard Zaprzałka
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Sun, December 22, 2024 06:07:29
IP          : 3.138.60.175
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html