Jesień piękna tego roku; prawie jak w pamiętnym tekście o wojnie 1939-go. A może nawet tak piękna, jak owego roku. Nie pamiętam. Nie mogę. Coraz mniej ludzi wokoło nas pamięta; coraz więcej nie chce nawet wiedzieć. A przecież jest wrzesień, kolejne daty ścigają się z naszą pamięcią - i tą prywatna i tą narodową. A następne pchają się na afisz, i dosłownie i w przenośni. "Kiedy nie potrafisz, nie pchaj się na afisz!" - przestrzega ludowe porzekadło. Nic z tego. Zewsząd zalecają się do nas, wręcz nas molestują (czy to aby poprawne politycznie?), buźki i gęby kandydatów, parlamentarnych i prezydenckich. Chciał, nie chciał, musisz o nich myśleć.