To jest strona archiwalna
   Co to był za portal ?   
Najnowsze informacje
Zapraszamy, promujemy
Reklama
OGŁOSZENIA i REKLAMY (arch.)
Reklama
Reklama
Reklama
InTARnet poleca
Reklama
Reklama
Źródło: inTARnet.pl
  
  Czy to jest jeszcze nasze państwo ?    -   20/10/2005
Pytanie to nie chce się od nas odczepić odkąd, kilka dni temu, usłyszelismy werdykt sądu ws. odrzucenia wniosku o odszkodowanie dla Romana Kluski. Zasądzona na jego rzecz kwota zadośćuczynienia (w kwocie będącej równowartością zaledwie kilku promilów sumy utraconej przez Kluskę w wyniku działań organów państwa, urągających jakiejkolwiek sprawiedliwości) jest w istocie ciągiem dalszym szykan jakie spotykają tego przedsiębiorcę i dobroczyńcę. Czy państwo, w którym możliwa jest taka sytuacja zasługuje na to, aby je nadal nazywać "naszym" ? Podczas inaugurowanego dziś cyklu powracamy do historii Romana Kluski. Zdaje się ona nie mieć końca ...

Ogloszenie

Jak się bowiem okazuje, przedstawiciele naszego (?) państwa mogą nie tylko bezprawnie i bezkarnie napaść na swojego obywatela, nie tylko niesłusznie go oskarżyć, nagłaśniając to oskarżenie - jednego dnia zniszczyć autorytet wynikający z dorobku całego uczciwego życia człowieka, mogą nie tylko wymusić na swoim obywatelu wielomilionowy haracz ale też go całkowicie bezkarnie okraść. Żaden, najgorszy nawet złoczyńca, żaden bandyta nie może liczyć na takie przywileje i pobłażliwość wymiaru "sprawiedliwości", jak organy "naszego" państwa !!!

Ta sprawa – „polityczna” w gruncie rzeczy sprawa – od początku kładła się cieniem na społecznym poczuciu sprawiedliwości, na pracownikach aparatu skarbowego i organów ścigania. Dziś sprawa ta kładzie się również cieniem na polskim wymiarze sprawiedliwości. Ale przede wszystkim - na przyszłych losach polskich przedsiębiorców, którym pozostaje tylko ukorzyć się przed urzędniczą, polityczną i inną „bezpieczniarską” władzą, posypać głowy popiołem, być może nawet „posmarować” tam gdzie trzeba i siedzieć cicho. Morda w kubeł, przedsiębiorcy, bo jak nie, to… to przypomnijcie sobie niejakiego Kluskę! Tymczasem wciąż jeszcze mamy w pamięci wieczór sprzed dwóch lat – zorganizowane w „Pasażu” przez Temi spotkanie z twórcą niegdysiejszej potęgi Optimusa, Romanem Kluską. I w pamięci mamy jego słowa o zgłaszających się do niego przedsiębiorcach, których kłopoty z urzędami skarbowymi zaczęły się w chwili, gdy odmówili współpracy z „wybraną” kancelarią prawną. O takich przypadkach co jakiś czas nieśmiało przebąkują media. Wokół takich spraw panuje jednak powodowane \"dziwnym\" strachem milczenie. Mamy też w pamięci wypowiedź pani poseł Barbary Marianowskiej, byłej pracownik Urzędu Kontroli Skarbowej i NIK, stwierdzającej, iż „winny jest system – kto znajduje się poza nim, ten jest potencjalną ofiarą i może być przestępcą. (…)Ten system nie zna granic (i) wy też, w myśl ordynacji podatkowej możecie być ofiarami i przestępcami, bo to jest wojna z podatnikiem, to są służby specjalne, można powiedzieć, oni mają swoją armię, bo jak można inaczej wytłumaczyć taką sytuację?”
Dziś pani Marianowska zmieniła ton i mówi raczej o zbytniej opieszałości organów podatkowych w ściąganiu podatków. My jednak chcielibyśmy zwrócić uwagę na użyte przez posłankę onegdaj słowa „system” i „służby specjalne”. O czym mówiła dwa lata temu pani poseł? Czy jako były pracownik „skarbówki” miała na myśli krążącą tu i ówdzie tezę, iż „służby skarbowe poobsadzane są byłymi funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa i ich rodzinami”, czy może, że na kluczowych stanowiskach ulokowane są osoby podległe obecnym służbom specjalnym?

Ponieważ nie mamy ochoty znaleźć się na ławie oskarżonych, na użytek niniejszego tekstu stwierdzamy: trudno nam w taką sytuację uwierzyć. Jednakże sam już „cassus Kluski” tezy powyższe wyraźnie potwierdza – mieliśmy do czynienia ze zmową, ze zmową, powiedzmy: „grupy trzymającej władzę” i skala tej zmowy, skala arogancji wobec sprawiedliwości i jakichkolwiek standardów moralnych jest niebotyczna, zważywszy na fakt, że niektóre osoby odpowiedzialne za zniszczenie dużego przedsiębiorstwa nie tylko nie zostały ukarane, ale wręcz awansowane na wyższe stanowiska.
Ale Kluska i Optimus to tylko jedna, głośna sprawa. O ilu nie wiemy? Jaka jest skala zniszczonych firm (także i w naszym regionie) oraz firm, które płacą haracze „wybranej kancelarii prawnej”, która jest „tak dobra”, że się potem ze „skarbówą” nie ma kłopotów?

Przed sobą mamy obszerny list z 10 stycznia 2004, skierowany przez Przewodniczącego Sekcji Krajowej NSZZ Solidarność pracowników skarbowości Tomasza Ludwińskiego na ręce Marka Króla, redaktora naczelnego „Wprost”, a będący odpowiedzią na tekst „Podatek od bezprawia”. Czytam w nim m.in. \\\" A może zlikwidować aparat skarbowy albo ograniczyć go jedynie do punktów przyjmowania deklaracji i zeznań podatkowych jak sugerował ostatnio pan Roman Kluska? Przecież podatnicy są tak świadomymi i zdyscyplinowanymi obywatelami, że i bez tego, jak wynika publikacji medialnych, zawsze chętnie, rzetelnie i terminowo wywiązywać się będą z obowiązków podatkowych. A jeżeli nawet kontrolerzy aparatu skarbowego stwierdzali jakieś nieprawidłowości było to wyłącznie efektem ich złośliwości, niedouczenia, nieprecyzyjnych przepisów, zemsty, mafijnych porachunków i Bóg wie jeszcze czego. Nigdy zaś efektem naruszenia prawa przez podatnika.”
Cóż, rzeczywiście być może w niektórych kręgach oszukiwanie fiskusa stało się chwalebne. Nikt bowiem nie lubi, gdy wydzierane mu, z trudem wypracowane pieniądze przez całe lata są marnotrawione i patrząc na galopujący dzięki tak pozyskanym pieniądzom „rozwój” gospodarczy kraju nie trudno dojść do wniosku, że jesteśmy systematycznie przez państwo okradani. Z tego punktu widzenia wizyta urzędnika skarbowego w przedsiębiorstwie jest postrzegana jako wizyta „przedstawiciela złodzieja” i nie mnie tu dociekać przyczyn upadku „propaństwowego” myślenia obywatela, choć są one oczywiste.
Czytajmy dalej: „(…) Czy w sprawie Prezesa Optimusa ktoś pamięta, że inspektor kontroli skarbowej opierał się na wyrokach sądu administracyjnego a Naczelny Sąd Administracyjny w Krakowie uznał się za niekompetentny do rozpatrzenia sprawy przekazując ją do oceny składu rozszerzonego?” (do tego zagadnienia Roman Kluska odnosi się w dołączonym pliku mp3). „(…) W publikacjach prasowych nikt nie podnosi, że urzędnik służby cywilnej ma obowiązek stosować prawo. I stosuje go. Gdyby postąpił inaczej niż to prawo stanowi byłoby to podstawą do ukarania go a w skrajnych przypadkach nawet do uznania, że popełnił przestępstwo.” Cóż, czy słyszał kto o takim przypadku?
Czytajmy dalej: z listu dowiaduję się, że wszystkiemu winni są politycy (za majstrowanie w prawie – pod czym chętnie się podpisuję), zaś za wizerunek fiskusa odpowiedzialne są media. Poza tym „bardzo złe warunki lokalowe, niskie wynagrodzenia, zbyt mała w stosunku do potrzeb wymuszanych obowiązującym systemem rozliczeń podatkowych liczba etatów oraz permanentny brak środków na bieżące funkcjonowanie – to smutna rzeczywistość.” (…) „Nie jest natomiast powszechna wiedza społeczeństwa o ograniczonym dostępie urzędnika skarbowego do literatury fachowej i prawniczych programów komputerowych - bez których trudno w dzisiejszych czasach wyobrazić sobie efektywną pracę. Nikt także nie zwraca uwagi albo celowo nie zauważa, że dziś to nie służby skarbowe lecz podatnicy dysponują większym potencjałem doskonale przygotowanych radców prawnych. Trudno się temu dziwić, bo przy wynagrodzeniu miesięcznym w wysokości 1300 złotych brutto miesięcznie tylko wariat, pasjonat lub osoba mająca poza urzędem dodatkowe zajęcie pozostanie w dłuższym okresie czasu w służbach skarbowych.”
Ach, biedactwa – to nie wina urzędników, że są nieprzygotowani, do tego, do czego przygotowani być mają – wina leży po stronie przedsiębiorców, którzy chytrze wydają ciężkie pieniądze na kancelarie prawne doradzające jak wykorzystać luki w prawie i bzdurne przepisy! Co mnie obchodzi nieprzygotowanie urzędników!
I jeszcze trochę: „I jeżeli w Niemczech znany powszechnie tenisista cieszy się publicznie, że pozwolono mu zapłacić wielomilionową grzywnę przez co nie został skazany na długoletnie więzienie za unikanie płacenia podatków we własnym kraju – to świadczy to także o szacunku jaki posiada do możliwości prawnych i instytucjonalnych niemieckiego aparatu skarbowego. U nas natomiast przedstawia się aparat skarbowy jako organizację o charakterze mafijnym, szkodzącą interesom obywateli, a oszukiwanie fiskusa jest wyrazem zapobiegliwości życiowej.” (…) „Z drugiej strony trwający aktualne atak na nasze służby pokazuje, że dyskusja merytoryczna w tym zakresie nie jest możliwa. Karać urzędnika, ma ponosić pełną odpowiedzialność za decyzje uchylone w sądach. A ile takim razie powinna wynieść „kara” za niezawinione przez pracownika uchylenie decyzji w sprawie Romana Kluski? 1000zł? 1000000 zł?” (…) „Czy racjonalny system wynagradzania może funkcjonować bez elementu o charakterze motywacyjnym? I jeszcze jedno: czy to urzędnicy skarbowi zastosowali areszt i kaucje w stosunku do Pana R.Kluski?”.
Czyli co – winnych brak i za skurwysyństwo odpowiadają krasnoludki?

Rozważania wokół „cassusu Kluski” mogłyby nas daleko jeszcze zaprowadzić – chociażby do problemu kosztów funkcjonowania państwa w ogóle, rozrostu biurokracji i nadmiernych regulacji wszystkich dziedzin gospodarki i życia po prostu. Będziemy do tego wracać w kolejnych odcinkach cyklu, licząc też na przemyślenia, uwagi i zgłoszenia inTARnautów (zapewniamy dyskrecję). Teraz chcielibyśmy dodać tylko jedno: decyzja sądu, przyznająca panu Romanowi Klusce 5 tysięcy złotych odszkodowania stanowi decyzję urągającą poczuciu sprawiedliwości i niejako legitymizuje, także moralnie – mafijne układy i urzędniczą bezkarność. Już samo jego aresztowanie i zniszczenie firmy stanowiło bezczelne ostrzeżenie rzucone tym, którzy „z tymi co trzeba” nie chcą się dzielić, co pokazuje jak naprawdę wygląda Polska - pod względem stylu prowadzenia interesów lokując nas między jednym z naszych wschodnich sąsiadów, a innym „bambustanem”. Jedyna różnica polega na tym, że u nas „robi się to” w sposób bardziej zakamuflowany, a tam haracze mafii płaci się jawnie. Obecny wyrok sądu, to w pewnym sensie taki czytelny sygnał dla przedsiębiorców: strzeżcie się, i nie wychylajcie łbów, barany jedne! To podtrzymanie bezkarności wszelakich układów, kto wie – być może przesiąkniętych dawnymi i obecnymi funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa, które robią „swoje interesy”. I z tej perspektywy to, co widzimy na ekranach telewizorów jako uprawianie polityki, to nic innego, jak ścieranie się różnych frakcji z „grupy trzymającej władzę”, która władzę tą trzyma mocno. Cassus Kluski to także przykład na to, do czego prowadzi nadmiar regulacji; rachunek jest wówczas prosty (generalizując): przedsiębiorca ma pieniądze, urzędnik ma władzę. A gdzie jest popyt, choćby i wymuszony, tam jest i podaż… Zatem, „od powietrza, ognia, głodu – i „skarbówki” uchowaj nas Panie!

P.Dziża
M.Poświatowski

Posłuchaj pierwszej części opowieści Romana Kluski, zarejestrowanej dwa lata temu w restauracji „Pasaż”, podczas spotkania współorganizowanego przez tygodnik TEMI :

(((mp3 - cz.1)))

(((mp3 - cz.2)))

c.d.n.
Sonda inTARnetowa
 
A to czytałeś ?

Warning: mysql_connect() [function.mysql-connect]: Unknown MySQL server host 'mysql5-3.premium' (1) in /home/intarnet/www/www1.atlas.okay.pl/poll/include/class_mysql.php on line 32
Connection Error
MySQL Error : Connection Error
Error Number: 0 
Date        : Wed, January 15, 2025 04:16:35
IP          : 18.225.92.25
Browser     : Mozilla/5.0 AppleWebKit/537.36 (KHTML, like Gecko; compatible; ClaudeBot/1.0; +claudebot@anthropic.com)
Referer     : 
PHP Version : 4.4.9
OS          : Linux
Server      : Apache
Server Name : intarnet.pl
Script Name : /www1.atlas.okay.pl/index_full.html