
Niepomiernie zdumieni muzyczną burzą w szklance wody, jaką ściągnął na nasze głowy marionetkowy prezes pewnego stowarzyszenia, jak kania dżdżu wypatrujemy z Pegazem kolorowej tęczy dobrych wiadomości na kulturalnym horyzoncie naszego miasteczka. Ale na razie moherowa, pardon, muzyczna koalicja zawiązana dla utopienia Pegaza w łyżce wody i obrzucenia go błotem, robi co może, a niekoniecznie powinna. Pseudo obrońcy pseudo prezesa wypuścili z internetowego zoo stado papierowych tygrysów, które czynią wiele hałasu o nic myśląc, ze Pegaz się przestraszy. Wprawdzie ma on skrzydła, ale nie po to, aby uciekać. Już raczej po to, aby przynieść oliwną gałązkę pokoju. A wszystko dlatego, że pozwolił on sobie mieć własne zdanie w sprawie zmiany miejsca i czasu koncertu pamięci Anny Knapik, odmienne od oficjalnie prezentowanego przez dyrekcję Centrum Paderewskiego. Tyle, i aż tyle. Ale nic to, jak mawiał Mały Rycerz. Nie pierwsze to, i nie ostatnie terminy, w jakie Pegaz popadł. Róbmy swoje, jak kiedyś muzycznie zachęcał Wojciech Młynarski.