Podobno w Tarnowie były Juwenalia, czyli radosne świętowanie braci studenckiej, czyli ogarniających całe miasto krotochwili i uciech wszelakich, czyli żaków rządów nad miastem sprawowanie. Podobno organizacją tychże igrców zajmowało się specjalnie w tym celu powołane Stowarzyszenie Studentów i Absolwentów Miasta Tarnowa „Leliwa”. Wprawdzie do tej pory wydawało nam się z Pegazem, że można być studentem i absolwentem jakiejś szkoły wyższej a nie miasta, ale nic to. Przypomina to ostatni pomysł jednego z naszych radnych, aby stojącego na deptaku przy ulicy Wałowej generała Józefa Bema uzbroić…w armatę. Wszak był on artylerzystą, więc haubica byłaby jak najbardziej na miejscu. Skoro mamy studentów, wiec powinni mieć oni swoje święto. Tylko, czy koniecznie? I dlaczego mamy płacić za to wszystko, my Polacy – szaracy?