Moja małżonka co jakiś czas mi powtarza, żebym uważał na mafię, bo najgorsza jest ta, hmm, jakby to powiedzieć… - „uświęcona”… Odpowiadam wówczas, że jaka mafia? – SLD-owskie, ubeckie i post PZPR-owskie układy są właśnie czyszczone, a w państwie Prawa i Sprawiedliwości nic złego przecież stać mi się nie może. Uzbrojony w takie to przekonanie udałem się na popołudniową turę Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy ZAT S.A. Byłem jedynym dziennikarzem obecnym na sali, przez co tym łatwiej mnie z niej… wyrzucono. Do dziś nie wiem, jakie to wstydliwe tajemnice przed opinią publiczną niektórzy akcjonariusze chcieli ukryć – pozostaje mi tylko żałować, że nie przykułem się do fotela, czekając na dalszy rozwój wydarzeń, dzięki czemu, gdy zmieni się władza, miałbym w karierze taki ładny kombatancki rys…