Atmosfera ostatniej przed okresem urlopowym sesji Rady Miejskiej, mieściła się w stanach średnich, jeśli brać pod uwagę tarnowskie standardy. Być może wpłynął na to fakt, iż rekordowa liczba punktów obrad porównywalna była z „punktami” mierzonymi na zaokiennym termometrze i na Sali Lustrzanej trudno było wytrzymać. Mimo to nie zabrakło kilku zaiskrzeń i zwarć, choć po paru godzinach zdecydowanie burzliwiej, niż na sesji zrobiło się za oknem, za którym przetoczyła się wielka nawałnica, uszkadzając nam i telewizji kablowej łącza. Uszkodzenie to, zgodnie z nadzieją wyrażoną przez pana przewodniczącego, korzystnie wpłynęło na temperaturę obrad, która za sprawą braku kamer, nieco spadła.