Brak wieszaków w szafach z ubraniami, bałagan, brak haczyka w ubikacji, za mało pryszniców, niewielka kuchnia, za małe pieniądze i limity wypłat w bankomacie – tak brzmi część zarzutów osób, które wybrały się do pracy w Czechach.
–To nie obietnice rozminęły się z rzeczywistością, tylko oczekiwania – uważa prezydent Tarnowa Mieczysław Bień, który dopiero co wrócił z wizyty u naszych południowych sąsiadów. Jednocześnie przestrzega jednak swoich następców:
-Moja uwaga na przyszłość jest jednoznaczna: żaden prezydent nie powinien się angażować w pośrednictwo pracy.