Poczekalnia rozpoczęła się prawdziwym oczekiwaniem. Spektakl osunął się w czasie o dobre 45 minut wywołując szeptane mruczenie publiczności. Skłonni już byliśmy myśleć, że to efekt zamierzony, ale dyrektor Markiewicz swoimi przeprosinami rozwiał wątpliwości i tłumacząc powód opóźnienia zdematerializował złe emocje. Z Małej Sceny wyszedł właśnie żegnany owacyjnie David Pharao, autor Zaproszonego gościa. Odbywające się na małej scenie, przedłużone spotkanie okazało się słodkim alibi i nikt już nie miał żalu ani pretensji. Poza tym napięcie rosło, wzmagając apetyt zderzenia się oko w oko z uznanymi artystami: Kopiczyńskim i Siudymem.